środa, 9 maja 2018

W pasiastym klimacie. Ten się śmieje, kto wcześniej przyjdzie.

Od razu, bez wstępu przechodzę do rzeczy, bo tutaj net raz jest, a pięć razy go nie ma, więc czasu jakby mało.
Rzecz dotyczy balu przebierańców, który odbył się ostatnio w tutejszym sanatorium. Z racji tego, że o balu wiedziałam wcześniej, poprosiłam córkę, która zamierzała mnie odwiedzić, aby przywiozła przebranie. Oczywiście można było wypożyczyć gadżety u obrotnego przewodnika, jednakże postanowiłam być oryginalna.

Kiedy moja latorośl przybyła, zapragnęła zwiedzić okolicę. Nie namyślając się długo, postanowiłam jej towarzyszyć. Tym chętniej, iż poprzedniego dnia byliśmy na miejscu, z którego roztaczał się piękny widok, gdzie wszyscy robili sobie zdjęcia.
 Oczywiście ja także. Jednakże kuracjusz, którego poprosiłam o taką fotkę, wykazał się małą umiejętnością obsługi mojego telefonu, bo sfotografował swoją twarz. Trzykrotnie. Tak że tego. Po powrocie do sanatorium i zajrzeniu do galerii, czekało na mnie zbaranienie totalne.
Wraz z córką i jej chłopakiem poleźliśmy do owego miejsca. Potem do innego, równie ładnego. Potem do wodospadu. Potem do muzeum. Kiedy wróciłam do sanatorium, marzyłam jedynie o wyciągnięciu nóg... w sensie, o wypoczynku. A tu już zabawa trwała na całego. Doprawdy ostatkiem sił wdziałam na siebie polarowy kombinezon w paski, związałam dwa węzełki na głowie imitujące uszy, domalowałam długie rzęsy, czarny nosek i cwałem, jak na zebrę przystało, ruszyłam w kierunku odbywającego się balu.
Siłą rozpędu wpadłam na salę. Usłyszałam gromkie brawa. Całe towarzystwo siedziało przy stolikach, a na parkiecie stała: Cyganka,  Pani Wiosna i kobieta w wianku z mniszka. I tyle.
Rozumiecie?! Na cały turnus tylko cztery przebrania. Co za żenada.
Wycofywać się nie było sensu, bo w drzwiach stał tłum ciekawskich i na bank by mnie nie wypuścili. Dobra. Skoro już zrobiłam z siebie głupka, to trza było ciągnąć ten wózek dalej. Podczas przedstawiania odpowiedziałam, że uciekłam z ZOO we Wrocławiu, że szukam lwa, który mógłby mnie schrupać, a niestety widzę na tym turnusie, same osiołki.Jeszcze coś wspomniałam o innej konsumpcji. Doprawdy. Moja błyskotliwość osiągnęła apogeum. Taaaaa. Było bardzo wesoło. Szczególnie nastrój rozbawienia udzielił się wszystkim obserwującym.
 Postanowiłam...- Nigdy więcej nie dam się wkręcić w takie zabawy. 
Wygrała Wiosna, czym zaskoczeni byli wszyscy i podejrzewali jakieś przekupstwo w sędziowskich kręgach. Zajęłam drugie miejsce. Nagrodą dla wszystkich biorących udział, był drink sponsorowany przez dyrekcję. Aha. Na koniec turnusu dostanę dyplom. Czad.
Dobrą stroną owego balu jest to, że nie muszę już się nikomu przedstawiać.
Zebra rządzi!!!.














8 komentarzy:

  1. Super to wymyśliłaś. Lubię takie szaleństwa. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereso,ilu ludzi zrobiło ze mną selfi, to nie zliczę. A gdzie to później wypłynie, to pojęcia nie mam. Ale przecież raz się żyje :)

      Usuń
  2. I poco Ci lew. Zebra rządzi i to najważniejsze. :) Gdyby to było w Italii przebierańców byłoby cały parkiet a tylko parę osób bez kostiumów. A pomysł doskonały tylko naród smętny. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że ponic, ale wiesz Luciu, o czymś trzeba było mówić, by publika miała radochę. Oczywiście wygarnęłam wszystkim, że są smutasami, bo się nie przebrali. Może dało to komuś do myślenia?

      Usuń
  3. O zdradziecki naród, tylko 4 przebrania? Powinny być 4 pierwsze miejsca i nagroda lepsza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotka, masz całkowitą rację. Tak właśnie powinno być. A z drinków powinniśmy się cieszyć, bo w turnieju ping- ponga zwycięzcy dostali jedynie dyplomy.

      Usuń
  4. Tak czy inaczej - wspomnienia pozostaną na długo.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tak Stokrotko, oj tak :)

    OdpowiedzUsuń

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Życzenia wykute w pamięci. Constans alians.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka budowa podróż praca zabawa kolega morze wyjazd auto blog dylematy ksiądz mąż pamięć przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta życzenia Konstancja Małż argumenty blondynki cud dom fachowcy imieniny integracja koleżanka kłótnia majster narodziny ogród początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry spostrzegawczość sprzątanie syn urodziny urzędnik wnuczęta zakupy zaskoczenie zguba święta święto Nowy Rok Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba cmentarz dach demencja deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komplement komórka kolega podejrzenia kwiaty lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porada porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spowiedź strata sylwester synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota uraz. wesele goście suknia zabawa wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima zmiany znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie żona