czwartek, 3 maja 2018

Idź w stronę światła. Przekażcie sobie znak pokoju.

Zawsze mam niejaki problem z początkiem wpisu, bo potem to już leci z górki. O czym by tu dzisiaj? Może pociągnę temat komercyjnego Marka. Otóż ów przystojniak mieszkał tuż obok nas. Moje wyczulone oko, dojrzało go już dnia pierwszego, kiedy wieszał pranie na wspólnym balkonie. Nadmienię, że dojście na ten sam balkon, mają aż trzy sąsiednie pokoje. Ponieważ wraz z Doronią, wstrzeliliśmy się w strefę małżeństw, byłyśmy przekonane, że jest razem z żoną. Pod koniec dnia drugiego, wpadliśmy na siebie w ciemnym korytarzu.
 A teraz mała dygresja.

 Do pokoi na pierwszym piętrze ( na którym mieszkamy) prowadzi ciemny korytarz, na końcu którego jest wyjście awaryjne. Z owego wyjścia pada nikłe światło. Wobec tego, zanim automatycznie zapalą się żarówki, idziemy w stronę światła.Ciemnym tunelem. A pokój mamy prawie na końcu. W związku z tym czujemy się tak, jak byśmy co i raz, zaliczali śmierć kliniczną.Czad.
- O, jak miło spotkać sąsiadkę - zagił.
- Tak sam sobie tu mieszkam i nie mam do kogo zagadać -ciągnął dalej.
- Marek jestem.-dodał.
I tu nastąpiło zadzierzgnięcie więzi sąsiedzkich.
Przystojniak wpadł do nas często i gęsto. Przez cały dzień. Raczył nas opowieściami o swoim dotychczasowym życiu. Muszę przyznać, iż tak wygadanego faceta, to ja dawno nie spotkałam. Natomiast wieczorami znikał, niczym kamfora. Pojawiał się natomiast tuż po 22, gdy ostatni goście, usytuowanej na naszym piętrze kawiarenki, zdążyli opuścić parkiet. Co prawda podczas jego nocnych wizyt, byłyśmy już mocno zmęczone brylowaniem na parkiecie, ale nie na tyle, aby odpuścić markowe opowieści.Nie trzeba spostrzegawczości Sherlocka Holmesa, by zorientować się, że casanowa zaprasza do swego pokoju, coraz to nowe kuracjuszki.
Zagadnięty, o takie postępowanie, zupełnie bez skrępowania, opowiadał o swoich podbojach.
Od tego momentu, czułyśmy się, jakbyśmy mieszkały w konfesjonale. Cóż. Może chłopina nie miał się komu wygadać? A może satysfakcję sprawiało mu same chwalenie się?
Tuż przed jego wyjazdem, złożył mi propozycję nie do odrzucenia. Zaprosił do swego pokoju. Oczywiście powiedziałam grzeczne senkju i gudnajd. Marek próbował jeszcze wyłudzić od Doroni mój nr. komórki. Jednakże z powodu tego, iż do tej pory nie zdążyłyśmy się wymienić namiarami do siebie, koleżanka nie udzieliła namiarów. O dziwo, mnie nie poprosił. Przed wyjazdem pożegnaliśmy się zgodnie z przepisami bon-tonu i tyle go widziałam. Aha, załatwił jeszcze w recepcji sprawę czystości spódnicy kelnerki, o której pisałam w poprzednim wpisem.
Dobre i to.
Aaaaaaa... już wiem, o czym będzie wpis następny. Notonara.  

























   

14 komentarzy:

  1. Bardzo podejrzane indywiduum z tego Mareczka ;-)
    Jak znam życie, to pewnie więcej gada, niż działa, ale te eskapady...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotka, też jestem tego zdania, wszak krowa która dużo mruczy, mało mleka daje.

      Usuń
  2. No no Mareczek jak nie przymierzając Wloch co to musi złożyć damie wiadoma propozycję zeby nie poczuła się urazona i niedowartosciowana. Tylko dlaczego tak późno? Czyżby wisienka na zjedzonym torcie? Buziakiu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luciu, wyglądał jak Włoch, więc może jakieś korzenie południowe w nim były :) Serdeczności :)

      Usuń
  3. Hyhyhyhyhy i powiem szczerze, że nie wiem czy brakuje mi sanatorium, czy nie. To jest jeszcze bardziej "odrealnione" niż Woodstock :D Ale Tobie udanego wypoczynku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Linka, wypoczynek jak na razie bardzo udany. Wyhodowałam sobie paznokcie, co w klimatach domowych od lat mi się nie udawało. No i wszystkie odciski poodpadały ;)

      Usuń
  4. Nie wiem, czy pisać, że Markowi tak mają...Bo znam bardzo dobrze pewnego Marka...Męża mego ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeee... nie sądzę kochana. Twój na bank jest przeciwieństwem tego sanatoryjnego.

      Usuń
  5. "Interesujący" facet. Może pojawi sie nastepny Marek? ;) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereso, jak tak człowiek posłucha podczas zabiegów, to takich Mareczków jest od zatrzęsienia. Jednakże osobiście nie trafiłam na takiego.

      Usuń
  6. Nie znam sanatoriów z autopsji, ale opowieści o panach Mareczkach wiele się nasłuchałem. Można powiedzieć, że to gatunek rodzimy sanatoryjny, taki Markus Sanatoriense :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hegemonie, historie o Markusach nie są wyssane z palca. No, może troszkę podkoloryzowane na potrzeby chwili :)

      Usuń
  7. kiedyś na takich "mareczków" mówiło się gawędziarz-erotoman(?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maakrelo, bardzo trafna nazwa :) Pozwolę sobie ją zacytować, w razie wu.

      Usuń

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Wszechświat wie lepiej.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster mąż narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry sprzątanie syn urzędnik zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba dach deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spostrzegawczość spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota wesele goście suknia zabawa wnuczęta wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie