środa, 25 sierpnia 2021

Ku pamięci. Masaż masochistyczny.

Ufffff. Wreszcie odetchnęłam. Udało się skopiować wszystkie wpisy. Ta sama czynność powtórzona 233 razy... ojezuskubrodaty... myślałam, że nie dociągnę do końca. W sumie ucieszyło mnie, że ostatnie dwa lata zamieszczałam mało wpisów. Z drugiej strony, tyle nie spisanych wspomnień. Ech. Jestem rozdarta.

Aaaaa. Jeszcze muszę napisać o tym, o czym myślałam wykonując te monotonne czynności. Bo niby piszę ku pamięci. Ale czyjej?  Czy tylko swojej? Hymmm? I oto dotarło do mnie, że jednak podświadomie chciałabym, by kiedyś ( dobra, po moim zejściu ) moje dzieci mogły przeczytać owe zapiski. Może dojrzą całkiem nowe oblicze swojej matki? Kto wie, czy zapalając świeczkę na moim grobie, nie uśmiechną się i powiedzą do swoich dzieci, że z babci to była niezła jajcara. Ale pikczers. Co nie. 

A teraz z innej mańki.

Dziś po raz pierwszy byłam na rehabilitacji. Przybyłam godzinę wcześniej, taka byłam przebiegła, bo a nóż by się udało zaliczyć zabiegi szybciej. Sie nie udało. Wszystko szło taśmowo. Jak w fabryce. Co do pół minuty. Obsługa wykonywała czynności bez entuzjazmu. Jak maszyny. Jednakże kiedy spytałam, ile stopni ma  to coś, co się wydobywa z dyszy i chłodzi moje kolano, to " maszyna" pojęcia nie miała. 

Zanim zamrożono mi kolano, wpierw porażono je prądem. Tak w ogóle to się zdziwiłam, że właśnie będę miała zabiegi na kończynę. Co prawda trzeszczą mi kolana, ba!, miałam nawet zrobiony rezonans. Opis powalił mnie na kolana... dobra.. łopatki. Tak zjechane stawy chyba tylko siłą rozpędu, trzymają mnie w pionie. I pewnie lekarz kierujący, na moje życzenie, przepisał mi te zabiegi. Taaaa. To by miało sens. Jednakże zupełnie nie pamiętam, o czym z nim dyskutowałam. Ba! Nie pamiętam nawet, czy to był facet, czy facetka. Nie zapisałam na blogu, to pojęcia nie mam. 

Najprzyjemniejszym zabiegiem było coś ... w cholerę zapomniałam jak to coś się nazywało... co polegało na przesuwaniu czymś, po moim dolnym odcinku pleców, które zostały wpierw nażelowane. O mało nie zasnęłam, choć zabieg trwał osiem minut. 

A potem trafiłam do gabinetu prawdziwej, jak mniemam, rehabilitantki. To co przeżyłam u niej na łóżku, to był hardkor. PÓŁ godziny masowała dolne rejony kręgosłupa. W pewnym momencie pomyślałam, że chodzi po mnie w szpilkach. Ale nie, dostrzegłam jej stopy przyodziane w adidasy, co wcale mnie nie uspokoiło, bo ciągle czułam wbijanie obcasów. Nie powiem, pytała czy boli, ale byłam dzielna i nie dałam po sobie poznać. 

Przetrzymam jakiem Acomi ( jednak wolałam Consek)  


 

6 komentarzy:

  1. Teoretycznie , dawniej do 15 min. masowało się osobne odcinki/części ciała. Być może właśnie dlatego, żeby nie było takiej reakcji jak opisujesz . Ale wiele się zmieniło i być może obecnie są inne zalecenia? W każdym razie lepiej mówić o odczuciach, bo można przedobrzyć (na własne życzenie). :)
    katasta227( w temacie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Katasta :) dziś powiedziałam, bo bolało bardziej niż wczoraj.

      Usuń
  2. Moje kolana też niestety powinnam chyba wymienić. Na razie chodzę. Ale jak długo. Się okaże. Rehabilituj się dzielnie. Podobno, to dla naszego dobra. Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luciu, grunt to się nie rozczulać nad sobą :) Pozdro :*

      Usuń
  3. Ale fajnie, tez bym chciała takie zabiegi!
    Czy wystarczy skierowanie od rodzinnego czy od specjalisty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście miałam skierowanie od neurologa, więc pojęcia nie mam.

      Usuń

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Wszechświat wie lepiej.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster mąż narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry sprzątanie syn urzędnik zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba dach deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spostrzegawczość spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota wesele goście suknia zabawa wnuczęta wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie