poniedziałek, 3 maja 2021

Porządek ratujący życie.

 Dzisiaj będzie o fobii. Tej fobii, którą dopiero co u siebie odkryłam. Zdziwiłam się wielce, bo tyle lat przeżyłam i pojęcia o niej nie miałam. Hymm... a może to jest jak z uczuleniem, które nagle się pojawia znikąd i zmienia ci życie na zawsze. Boszszsz... ależ to zabrzmiało poważnie.

 Post pomimo wszystko będzie mało poważny, bo gdyby był poważny, to bym już nie żyła... no i przede wszystkim bym o tym nie napisała. No! 

Zaczęło się dość niewinnie.Jak już pisałam jakiś czas temu, zapragnęłam schudnąć i nawet poczyniłam w tym kierunku niejakie kroki. I nie było by w tym nic nadzwyczajnego, bo ileż z kobiet, dnia każdego, wyraża takie pragnienie? Hę ?Pewnie w kij. 

Oznajmiam krótko. Sie nie udało. 

Dowiedziałam się o tym w bardzo zaskakujący sposób. Nieeeenieeniiiiiieeee. Nie wyciągnęłam spod  szafki wagi łazienkowej. No co wy?To by było zbyt proste, niczym sikanie z wiatrem. A tak naprawdę nie chciałam sobie psuć nastroju. A nastrój miałam wspaniały. Włączyłam swoją play listę na Spotify i poczęłam robić porządki w garderobie. Postanowiłam silnie przetrzebić ciuchy, których na pewno już nie włożę. I tak dotarłam do pewniej sukienki. Onegdaj bardzo mi się podobała. Midi w kolorze cappuccino, z rękawkami 3/4 i głębszym dekoltem na plecach, ozdobiony delikatną koronką.Pogładziłam miękki materiał i z nostalgią wspominałam czas, gdy właśnie w niej zadawałam szyku, w procesji na Boże Ciało. No co? To była sukienka właśnie tego typu... czyt. " kościołowa" Nie mówcie, że nie macie takich ciuchów. Dobra. Bo zbaczam. 

Żal mi było się z nią rozstawać. Rzuciłam okiem. Powinnam się zmieścić. Rozpięłam boczny zamek, wcisnęłam ręce i choć rękawy zbyt szczelnie opinały moje przedramiona, przesadziłam głowę. I tu pojawił się problem,bo zrolowana podszewka zatrzymała się przed biustem. Cycki nie kości, wszak się uginają. Tak. Wobec tego poczęłam ciągnąć materiał do dołu. Łatwo nie było. I dopiero jak miałam biust ściśnięty tak, że japierdole, poczułam panikę na maksa. Brakowało mi powietrza. Dobra, wiem. Cyckami się nie oddycha, jednak wówczas miałam wrażenie, że i owszem. Chciałam przeciągnąć podszewkę z powrotem. Ani drgnęła. No to zgięłam się w pół, by sukienka opadła i bym mogła dłońmi złapać z jej krawędź i się z niej się wyswobodzić.Osiągnęłam połowiczny sukces, bo i owszem, kiecka opadła, ale nie na tyle, bym mogła ją chwycić i się jej pozbyć. No i teraz dopiero zaczęły się prawdziwe schody. Materiał opinał moje wyprostowane ręce, tak do łokci. Teraz utknęłam na dobre.Było już za późno na zestaw ćwiczeń wysmuklających. W domu nikogutko... prócz kotów... kto mógłby mi pomóc, a ja jak ta tuba na dwóch nogach, podążająca na ślepo ku granicy histerii, kończącej się śmiercią. Dosłownie rzutem na taśmę dobiegła mnie myśl, że mogę przecież rozciąć sukienkę nożyczkami. Sięgnęłam po nie do szafki, wymacałam i rozcięłam kawałek materiału. Potem poszło już szybko. Z siłą, jakiej bym u siebie nigdy nie podejrzewała, rozerwałam "kajdany"No dobra. Podszewkę na cyckach przecięłam i dopiero wówczas odetchnęłam z ulgą. Od teraz opinające  ubrania powodują u mnie wrażenie, iż za chwilę zacznę się dusić. Może mi to przejdzie, ale nie wiem.

By zatriumfował obiektywizm, należy podkreślić pewien aspekt.To porządek uratował mi życie. Bo gdybym nie znalazła nożyczek, to pewnie byłabym kolejnym przypadkiem w programie "Żarty śmierci"z podtytułem " Śmiercionośna podszewka"

Wiem, wiem.Mogłabym również dołączyć do zdobywców nagrody Darwina, gdyż zginęłabym w wyniku swojej głupoty, tylko musiałabym nie mieć potomstwa. A potomstwo posiadam. Ba! Właśnie dziś urodził się mój pierwszy wnusio.

 Po tej wiadomości chce mi się bardzo żyć... i jeszcze bardziej... w cholerę bardziej. 


8 komentarzy:

  1. Najważniejsze, że nożyczki znalazłaś. Nigdy bym nie przypuszcza, że istnieje śmiercionośną kiecka. Trzeba brać na nie poprawkę. Gratulacje babci, rodzicom i dziadkowi też Mamy nowe ' dziadostwo". Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luciu, doprawdy ja też nie miałam pojęcia o takich pułapkach.Dziękuję za gratulację i również je przesyłam. Buziaki :*

      Usuń
  2. Noo, ja tez kiedys przezylam chwile grozy w sklepowej przymierzalni podczas przymierzania jedwabnej bluzeczki. Do bardzo szczuplych nie naleze, a wszak jedwab nie jest elastyczny. Lato ci u nas zawsze gorace, a klima stuprocentowej ochlody nie zapewnia, tak wiec bluzka weszla, ale zejsc juz nie chciala, a nerwy spowodowaly, ze spocilam sie jak mysz. Rozwazalam opcje rozerwania bluzki na sobie (sztuki odziezy zabierane do przymierzalni byly liczone przez personel, wiec musialabym zaplacic) lub wzywania na odsiecz szwagierki bez telefonu, walesajacej sie gdzies po duzym sklepie. Tylko samozaparcie uratowalo mnie wowczas z opresji, ale wesolo nie bylo.
    dunia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz Dunia,wyobrażam sobie również Twoja panikę. Szwagierka bez telefonu, niby blisko, ale jednak tak daleko...to dopiero szczyt bezsilności.

      Usuń
  3. No ja po przeczytaniu na pewno schudłam z 10 deko, bo nie mogę śmiechu opanować:-)
    Teraz się zastanawiam, czy wiem, gdzie w razie czego trzymam nożyczki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotka,ja również TERAZ potrafię się z siebie śmiać.Nożyczki trzeba trzymać zawsze na podorędziu ;P

      Usuń
    2. To chyba też w torebce, bo kiedyś w przymierzalni nie mogłam zdjąć spodni...

      Usuń
    3. Torebka jak najbardziej nadaje się na podorędzie :) Maleniuńkie nożyczki noszę właśnie w niej od zawsze.

      Usuń

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Rzeczywistość małomiasteczkowa. Odchudzający szczękościsk.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka budowa podróż praca zabawa kolega morze mąż wyjazd zaskoczenie Małż auto blog dylematy ksiądz pamięć przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta życzenia Konstancja argumenty blondynki choroba cud dom fachowcy imieniny integracja koleżanka kłótnia majster narodziny ogród początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry spostrzegawczość sprzątanie syn urodziny urzędnik wnuczęta zakupy zguba zima święta święto żona Nowy Rok Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel cmentarz dach demencja deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta kolacja walentynki koledzy koleżanki kolęda komplement komórka kolega podejrzenia kwiaty lekarz lód marzenia masaż matka metoda miłość mądrość ludowa mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porada porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie powiedzenia pozytywne postrzeganie świata pozytywne wnioski pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spowiedź strata sylwester synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota uraz. wesele goście suknia zabawa wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyjaśnienie wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zmiany znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie