Ale żeby nie było, że mój Małż jest taki w trąbkę dmuchany, muszę do ostatniej opisanej historii dodać jeszcze coś,co spina w ramy, te nasze "przejścia" komórkowe.Mam nadzieję, że na zawsze.
Jakiś czas po tym, jak Małż skontrolował mój telefon, zdarzyło się, że miałam dostęp do jego nowego telefonu. Ot, po prostu zrobiłam zdjęcie jego komórką, na jego życzenie oczywiście, gdy leżał na kanapie obłożony kotami ( o naszych kotach będę musiała kiedyś napisać... koniecznie ) Poprosił mnie jeszcze, bym wysłała owa fotkę do córki, która również przysyła często gęsto zdjęcia jej dwóch kotów. Po tej prośbie odwrócił się na drugi bok i zaraz potem usłyszałam miarowe chrapanie.
Ponieważ nie znałam dokładnie obsługi jego telefonu, zaczęłam kolokwialnie mówiąc, grzebać w nim w te i wew te. I oto oczom mym ukazała się lista kontaktów. Na pozycji pierwszej widniał "A darmowy seks"Rozumiecie powagę sytuacji? Pierwsze co zrobiłam, to z wypiekami na twarzy poleciałam szukać silniejszych okularów, co powiem wam, wcale nie było takie łatwe, gdyż rzadko ich używałam i w tamtym momencie nie mogłam sobie przypomnieć, gdzie leżą. Trzęsącymi się rękoma przeszukiwałam wszystkie szuflady. W końcu znalazłam. Patrzę.
- WAMAĆ! Jednak się nie myliłam. Co robić? Budzić? Pytać? Nie, nie, nie. Próbuję spokojnie oddychać. Mózg pracuje na pełnych obrotach wysyłając co raz to inne konfiguracje pozycji z ciał damsko męskich, w których jedynym ciałem męskim jest mój śpiący, już wówczas NIEWIERNY Małż. Ciśnienie oscyluje w granicach grożących zejściem.Żyła na szyi nabrzmiewa, a zmarszczka wkurwieniowa robi z czoła rów Marjański. I nagłe olśnienie.
- Zadzwonię i zbluzgam tę zdzirę. Idę do kuchni, nalewam sobie szklankę wody.Wypijam duszkiem. Jestem gotowa. Dzwonię. Jest sygnał. Oddycham głęboko. Ciągle nie odbiera.W salonie, w którym zostawiłam swoją komórkę, rozbrzmiewa piosenka Kaliny Jędrusik. Dzwonek,który jest przypisany wyłącznie Małżowi... znaczy Kobra dzwoni.
-Ale jak to tak? Jak Kobra może dzwonić, jak ja mam jego telefon w dłoni? Zdumiona wchodzę do salonu, a tam na kanapie siedzi mój Obudzony z Głębokiego Snu.
Wówczas zrozumiałam wszystko.Wpadłam, jak narodowiec z kolegą za rękę.
- Co nie odbierasz, jak do ciebie dzwonię? - szczerzy się podając mój telefon.
Taaaaaaa. Ten typ rozmowy jakiś czas potem, policja nazywa motywem.
Okazało się, że jakiś kolega mu poradził, by tak zapisał mój numer. Oczywiście z przodu musiała być literka "A" aby zapis ukazywał się na początku listy kontaktów.Podobno też tak zapisał swoją żonę i miał z tego niezły ubaw. W tamtym momencie życzyłam dowcipnisiowi stu lat sraczki i krótkich rąk.
No to pośmieli się sobie chłopaki...oj pośmieli. I pewnie jeszcze długo będą klepać się po pleckach po tym, jak to udało im się zrobić swoje połówki.
Aaaaaa....teraz jestem zapisana " A mój Skarb"
No!
No super, sama pewnie bym eis nabrała ;-)
OdpowiedzUsuńAle Wy to macie wesoło ze sobą, nie ma co!
No właśnie Jotko. Może jakaś żona to przeczyta, w razie czego nie da się wkręcić i będzie mondrzejszom kobietom niż ja ;P
UsuńZ tą wesołością w naszym stadle jest różnie, raz pionowo raz podłużnie :)
Zabić, to mało. Jakaś kara musi być. Proponuję płatny seks. Uściski
OdpowiedzUsuńLuciu :D :D :D Taczam się po podłodze :D :D to żeś trafiła w punkt... że też na to nie wpadłam :D :D :D
UsuńO Boziu, nie wiem czy bym zabila malza czy dostala zawalu. Ale Cie zrobil Okrutnik jeden no. Takich zartow to ja nie dzierze :)
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu :)Po trzydziestu paru latach małżeństwa perspektywa patrzenia na różne sprawy, jakoś tak się zmienia. Często ta zmiana podąża złym kierunku, ale zdarza się, że nabieramy dystansu do wszystkiego.Osobiście załapałam się do tej drugiej puli ;)
UsuńW sumie już lubię Twojego małżowina :) to jest poczucie humoru w moim stylu. My już też przekroczylismy magiczne 30 lat .... W dwudziestą piątą rocznicę ślubu rano usłyszałam życzenia DZIŚ BY MNIE JUŻ WYPUSCILI za dobre sprawowoanie ,,,,,
OdpowiedzUsuńOjej... jaka szkoda, że nie mogę poinformować o fance, Małża.Co do Twojej połówki, mam nadzieję,że będąc w domu również dobrze się sprawował.
Usuńspacyfikowałam - więc do dziś jest OK. A dlaczego nie chcesz go poinformować o fance ??
UsuńGdyż albowiem on nie ma zielonego pojęcia, że ja od tylu lat piszę bloga... konspira na maksa :D
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńNo nie źle, naprawdę! Wesoło, nie ma co :)
Chętnie poczytałabym też o kotach, sama jestem ich miłośniczką! :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Witaj Ayuna :)O kotach napiszę na pewno, obiecuję. Serdeczności :)
UsuńCudownie, będę czekać! :)
Usuń