czwartek, 16 lipca 2020

Atak wirusa remontowego. Ogrodowe wyjście awaryjne.

Kochani, donoszę wszem i wobec, że ciągle jeszcze, ani ja, ani moje otoczenie, nie doświadczyło ataku szalejącego Koronawirusa. Jednakże mam świadomość, iż wcześniej, czy później dotrze on i do mojej oazy... chciało by się napisać " spokoju".
 Taaaaaaa. Spokój to ja miałam przed rozbudową domu.

Teraz jak patrzę, na te wybebeszone trzewia mojej hacjendy, to chce mi się gryźć i kopać.
Kiedyś było tak pięknie... czysto... pachnąco. W nocy, o północy, mogłam znaleźć wszystko, czego potrzebowałam. Ech...Noooo. Tęsknię do ładu i porządku.
Doprawdy, jestem za stara na takie remontowe rewolucje. 
Słuchajcie.Telewizja kłamie. Remont w trzy dni... TAK SIĘ NIE DA!!!
 Wiecie co, złapałam się na tym, że jak zajdę do kogoś, u kogo nie ma remontu, to nie mam ochoty wracać do domu.
 Pył mam wszędzie. Nawet w zamkniętych pomieszczeniach. Najgorsze jest to, że końca nie widać. Już, już była jakaś nadzieja, ale gdzie tam... na płytki trzeba czekać CZTERY tygodnie.
Jednakże zaświeciło światełko w tunelu, gdyż zadzwonili ze sklepu po dwóch. Pędem pojechaliśmy po odbiór. Już oczami wyobraźni widziałam, jak pięknie są ułożone. W cegiełkę. Ale gdzie tam. Majster mnie sprowadził na ziemię, bo oznajmił, że do takiego wzoru potrzebne są połówki. Niestety takowych nie zamówiłam.Trudno. Najwyższy czas nauczyć się iść na ustępstwa. 
Położenie glazury nie trwało długo. Już chciałam powrócić na kuchenne łono, co prawda ze starymi szafkami ( jak na razie), ale okazało się, iż trzeba dołożyć jeszcze jeden rząd, bo nowe szafki będą za wysokie. Póki co nadal pozostaje bez kuchennego ciągu roboczego. Mówię wam, kto ma taki ciąg, to niech go docenia. Serio.

A wczoraj wieczorem wpadłam w totalny dół. Wobec tego pierdolnęłam torebką z pieprzem ziarnistym, i poszłam na tivi. A wcale nie było tak późno, więc mogłam np. wiśnie pogotować, czy cuś. A wszystko przez to, że nie odnalazłam nitki do szycia. Gruz, gruzem, ale czasami trzeba coś przyszyć, więc wiadomo. A tu nichuchu... ambafatima... nie ma. A wiem, że kupiłam. Wobec tego z impetem odstawiłam maszynę do szycia, która się natentychmiast przewróciła, zawartość się rozsypała, szpuleczki potoczyły, a rączka połamała. Miałam ochotę płakać z bezsilności, ale zmiołłam w ustach soczystą wiąchę i pozbierałam bębenki. Bo wszelki bałagan remontowy, to ja jestem w stanie znieść, ale jeśli czegoś nie mogę znaleźć, to momentalnie powieka mi lata.  

Dobrze, że mogę odstresować się przy pracy w ogrodzie.
A tam się dzieje... Ohoho! 

W ubiegłym roku kładliśmy dywanik z trawy, w tym roku muszę go wykopywać i przesadzać, bo na dzień Matki od córki z zięciem, dostałam tyle roślin, że fiufiu. Nie powiem...się ucieszyłam, ale zarazem włosy mi się podniosły, gdzie ja to wszystko posadzę? Co prawda mam duży ogród, lecz przecież trzeba uwzględnić zapotrzebowanie poszczególnych gatunków. I tak  pielę, wyrywam, przekopuję, przesadzam, nawożę, pryskam, przycinam, walczę z mszycami, nornicami i opadającymi pomidorami. 
Bo podobno najpierw człowiek jest młody, a potem to ma swój ukochany warzywnik \warzywniak\ ogródek. 
( wzdech)

2 komentarze:

  1. O matko! Już to przeżyłam i końca nie widać, obiecaliśmy sobie dokończyć w wakacje nasz mini remont, ale ochoty brak, zwłaszcza po powrocie z wakacji, gór znaczy.
    Z kuchnią mam problem, bo odświeżona i teraz żal mi szafki zmieniać, chyba tylko uchwyty i blaty?
    Oby ogród odświeżył Cię skutecznie:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jotko,mini remont nie istnieje. Nawet jakbyś okleiła wszystkie wejścia do innych pomieszczeń, to i tak jakimś sposobem remont zainfekuje cały dom ;) Ogród jest moim drugim domem... serio :D

    OdpowiedzUsuń

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Wszechświat wie lepiej.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster mąż narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry sprzątanie syn urzędnik zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba dach deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spostrzegawczość spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota wesele goście suknia zabawa wnuczęta wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie