czwartek, 26 marca 2020

Zaktualizowane postanowienie.

Ufff... No to w końcu tu dotarłam. Pierwszy raz w dwóch dwudziestkach. Wypadało by pochwalić się jakimiś błyskotliwymi postanowieniami noworocznymi... nooooo... ale kto czeka, ten się nie doczeka, bo nie mam takowych. Wiem, wiem, jestem mało ambitna, bo jak to tak, nie mieć ŻA DN YCH? Nawet takich maluniuńkich ? Powiem krótko, postanowienia noworoczne mnie wkurwiają, bo wypadało by się z nich wywiązywać i chwalić się pod koniec roku, iż się udało zrealizować punkt po punkcie. Wow! A u mnie nikt tak nie zakrzyknie. No i spoko. Nie czekam, więc nie wpadam w dół, gdy się nie uda. Zresztą i bez tego zaliczam różnorakie doły.


Włala. Początek roku, a ja już mam na swym koncie kilka.
Sylwek, drugi raz z rzędu spędzony w Zakopanem... znaczy przed tivi. Dół jak cholera, bo przecież taniec to mój żywioł. Jednakże Małż powiedział stanowcze nie. Bo go noga boli po zabiegu i wogle. No. Może i tak jest, ale coś tak myślę, że to jednak wina braku wina, znaczy abstynencji. Ha! Chciałam to mam, więc jestem w stanie to zaakceptować. Ale co się odwlecze...Taneczne wygibasy będę uskuteczniać na sanatoryjnych parkietach.
 Kolejny dołek zaliczyłam z rozpędem.Tak się spieszyłam, by pomóc tatusiowi nieść wiadro z węglem, aż się poślizgnęłam i wpadłam w dołek wygrzebany przez kury. W sumie dobrze, że nic sobie nie złamałam, więc wcale mnie to nie obeszło. Otrzepałam kolana z błota i pojechałam do pracy.
Drugi jakoś tak się napatoczył w drodze powrotnej z pracy.Nie tego samego dnia... no co wy. Jechałam sobie, nawet nie to, że szybko, aż tu mnie zawróciło i Strzała wbiła się w pobocze. Wbiła się jednym kołem, bo drugie dziarsko  zawisło nad dołem. Hymmm... więc, może jednak tego dołu nie zaliczyłam. No ale do rzeczy.
Gdy ochłonęłam, zadzwoniłam po helpa, do Małża rzecz jasna.
- Słuchaj, co robisz?- zaczęłam niewinnie. Po drugiej stronie usłyszałam szerokie ziewnięcie. Pewnie wybiłam go ze snu.
- W sumie nic - ziewnął po raz kolejny.
- Bo wiesz, wylądowałam nad rowem i nie mogę wyjechać. 
- Ale tobie nic nie jest?-spytał z niepokojem w głosie.
Nooooo. Powiem wam, że ciepło się zrobiło na serduchu, że jednak już nie jestem mu, takie fiubźdźu. Bo kiedyś, co prawda wieki temu, jak  wylądowałam w rowie , gdyż wpadłam w poślizg, to miast zatroszczyć się o dzieci siedzące z tyłu, wypadł z auta, by oszacować zniszczenia. Co prawda wówczas był mocno nabimbany, ale czy to go tłumaczy? Dobra. Wracam do klu.

Niestety musiałam uzbroić się w cierpliwość. Uzbrojona miałam być jakieś dwie godziny, bo syn jeszcze w pracy. I siedziałam w aucie, jak ta pipa wbita w ziemię z włączonymi migaczami. Jakieś 15 minut. Nagle zatrzymał się bus z robotnikami. Panowie podeszli i grzecznie spytali, czy nie potrzebuję pomocy. No jasne, że potrzebuję. Pół minuty i mogłam jechać dalej. Wcześniej podziękowałam serdecznie, obdarowując wyzwolicieli uśmiechem nr. 10.


 Ech...  Długo będę pamiętać te chwile, bo teraz, w dobie koronowirusa, nikt by się nie zatrzymał.
W sumie ten post zaczęłam pisać, gdzieś tak w połowie lutego, No i teraz, to jest jakby mało aktualny, bo jednak mam postanowienie.
Muszę przeżyć!
Tylko tyle, i AŻ tyle.








8 komentarzy:

  1. Że mało ambitna? a co to jest ambitna? teraz nawet nie ma gdzie tych robotników spotkać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mas jeszcze się przemieszczają, ale dwójkami.

      Usuń
  2. To czekam na ciąg dalszy. I dobrze że jesteś. Hasło blogowe brzmi " trzymajmy sie". ***

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba wszyscy chcemy przeżyć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę tych robotników przenoszących Strzałę. jakoś dziwnie podobni do hydraulika z reklamy. Prężą gołe, lekko opalone klaty, napinają muskuły... Starczy, o czym ja w ogóle myślę?

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja postanowień noworocznych nie czynię, tylko by mnie stresowały, a podświadoma przekora organizmu by je torpedowała..
    I tak... byle...do końca tego cholernego WW (Wielkiego Wirusa), takiej koronie mówimy dośc! I trzymajmy się w kupie, choc na bezpieczną odległość, jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeżyć i zachować zdrowe zmysły...

    OdpowiedzUsuń

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Wszechświat wie lepiej.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster mąż narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry sprzątanie syn urzędnik zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba dach deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spostrzegawczość spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota wesele goście suknia zabawa wnuczęta wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie