Mateńko... chyba zaraz wystrugam sobie flintę i załatwię to grające pudło stojące pod naszymi balkonami. Od rana, do wieczora żyję w kakofonii dźwięków, które wydobywają się z włączonego w naszym pokoju,odbiornika radiowego, bądź też telewizyjnego ORAZ dźwięków muzyki...hymmm... disco polo po góralsku?.. no innego określenia nie wymyślę.
Właścicielem auta, z którego wydobywa się owa muzyka, jest góral. Krzychu, bo tak mu na imię, ma bardzo rozrywkowy charakter. Jak mniemam, dopomaga mu w tym śliwowica. Tajemnicą poliszynela jest to, iż ową gorzałkę ,chętni kuracjusze, mogą zakupić wprost z jego samochodu. Być może pieśni, odtwarzane na cały regulator, mają zadanie poinformowanie ogółu, iż "sklep"jest czynny? Bo ja wiem? Cóż. Nie korzystam, więc pewności nie mam.
Po prawie dwóch tygodniach życia, które każdego dnia kończyło się wycieńczeniem, od przetańczonych godzin na deskach i parkietach w okolicznych ośrodkach, mój organizm powiedział "KUWA! MAM DOŚĆ!" Początkowo oszukiwałam sama siebie. Jakiś tam drobny katarek... kaszelek.. ból gardła.. próbowałam leczyć zajzajerem z czosnku. Wierzyłam, iż pomoże. A przecież nie od dziś wiadomo, iż wiara czyni cuda. Jednakże na czas naszej wycieczki, do węgierskiego miasta Eger, zostałam odcięta od "czosnkowego źródełka" I posypało się wszystko fpizdu.
Ale póki co, siedziałam w autokarze, wiozącym nas do gorących wód, we wspomnianym mieście. Ponieważ usiedliśmy ( nasza czwórka plus Jacek) na samiuteńkim końcu, od spodu ogrzewał nas silnik, a od góry chłodziła klimatyzacja. I tak przez pięć godzin, w te i wew te. Pomiędzy była wycieczka po rynku, przez który pani przewodniczka przegnała nas jak stado baranów dwa razy, bez składu i sensu. Jednak do takich wniosków doszłyśmy dopiero pod koniec dnia.
W tak zwanym międzyczasie, wypiliśmy kawę i zjedliśmy po dwie gałki lodów. Zapłaciliśmy kilka tysięcy forintów, śmiejąc się w kułak, że stać nas na kawę po 350 i jeszcze droższe lody. Taaaaa. Jak to szybko się zapomina czasy, gdy w Polsce wszyscy byli milionerami.
Po południu wreszcie dotarliśmy do tego punktu wycieczki, którego, każdy spocony uczestnik łaknął, jak kania dżdżu. BASENY TERMALNE!!
Jessssssuuuu, jaki to człowiek jest głupi. Temperatura powietrza plus 33, temperatura wody plus 38. Gdzie sens, gdzie logika? Ludzi morze. Nie ma gdzie stąpnąć. Ani się zawrócić. Jakiś pieprzony kosmos. Wreszcie znaleźliśmy taki NIECO mniej zatłoczony, z taką jakby kopułą, pod którą można było znaleźć nawet troszku cienia. Zadowoleni zajęliśmy miejsce przy ścianie i wszystko może było by git, gdyby tuż obok... o tak... na wyciągnięcie mojej ręki... nie "seksowała się" pewna para. W sumie w tym basenie, dużo było par" wczepionych" w siebie. Jednakże nie spodziewaliśmy się, iż owa kopuła, jest miejscem finiszowym nieśpiesznego, basenowego kopulowania.
Wiadomo, początkowo wydawało nam się, iż mamy jakieś zwidy. Nabrałyśmy pewności dopiero wówczas, gdy nurkujący Jacek potwierdził to, w co uwierzyć nie chciałyśmy.
-WAMAĆ!! PORZYGAĆ SIE TO ZA MAŁO.
Galopem opuściliśmy basen ze spermą, włażąc do dziecięcego. Choć nie wiem, czy to był aby lepszy pomysł? Gdybyśmy mieli czepki, weszlibyśmy do wyczynowego. Głębszy, wogle nie zatłoczony i pewnie o wiele czystszy, choć kto go tam wie?
Niemiłe basenowe przygody, próbowaliśmy wymazać z pamięci w piwniczce, w której nastąpiła degustacja wina, poprzedzona obiadem. Zupa gulaszowa, była tak pikantna... tak KU REW SKO pikantna, że pół wycieczki popłakało się po spożyciu pierwszej łyżki.
Wracaliśmy utłuczeni, ubrudzeni, wygłodzeni i znieczuleni ( większość zakupiła hektolitry młodego węgierskiego wina)
Jakieś takie mam podświadome wrażenie, że coś poszło nie tak i na usta ciśnie mi się pytanie -" I NACHUJMITOBYŁO?!
Aha... o mojej chorobie napiszę ... może nawet jutro?
"Wtedy dopiero warto brać się za pisanie, jeśli mamy odwagę napisać to, czego nie mielibyśmy odwagi powiedzieć" Emil Cioran.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ostatnio na tapecie
tu grzeliście ławę najczęściej
-
O czym by tu dziś? Może napiszę, iż skończyłam rehabilitację. Teraz mam wrażenie, że te dziesięć dni minęły jak sen. Jednakże czekając na d...
Etykiety
sanatorium
problemy
wycieczka
budowa
podróż
praca
zabawa
kolega
morze
mąż
wyjazd
zaskoczenie
Małż
auto
blog
dylematy
ksiądz
pamięć
przygoda
rehabilitacja
tańce
wesele
wizyta
życzenia
Konstancja
argumenty
blondynki
choroba
cud
dom
fachowcy
imieniny
integracja
koleżanka
kłótnia
majster
narodziny
ogród
początek
powrót
pragnienie
propozycja
rocznica
rodzina
siostry
spostrzegawczość
sprzątanie
syn
urodziny
urzędnik
wnuczęta
zakupy
zguba
zima
święta
święto
żona
Nowy Rok
Nowy Rok plan przygoda ogień
apel awaria wycieczka morze koncert
auto awaria holowanie sąsiad
auto zakup akademia babcia
autobus
awaria
bal
bank
bociek
bunt
cel
cmentarz
dach
demencja
deszcz
działanie
egoista
film
folklor
goście
gra
gwara
góra
głos
higiena
historia
informacja.
irytacja życie rodzinne spokój
jazda
kazanie
kelnerka
kierat
kieszonka
klucze
kobieta
kolacja walentynki
koledzy
koleżanki
kolęda
komplement
komórka kolega podejrzenia
kwiaty
lekarz
lód
marzenia
masaż
matka
metoda
miłość
mądrość ludowa
mężczyzna
nerwy
niespodzianka
nowe miejsce
nowy sprzęt
odchudzanie święto zaskoczenie mąż
odcinki
odwyk uzależnienie słodycze
ognisko
pieszczoty
plaża
podarki
pogoda operator sms córka poród Anioł
pomoc
pomyłka
porada
porządek sukienka pułapka ratunek
postanowienie
powiedzenia
pozytywne postrzeganie świata
pozytywne wnioski
pośpiech
prezent
prośby
przebranie
przedwiośnie
przemyślenia
przeprosiny
przyjazd
pytania
radość
relacja
remont
rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz
rozmowy
rozterki
rubikon
rysa
sanatorium koleżanki
sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt
schemat
siostry rodzina relaks blokada
spełnienie
spowiedź
strata
sylwester
synowie
szał
szczęście
szwagierka
słońce pole truskawki pielenie opalanie.
tatuś
teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud
teściowa śmierć rocznica
torebka
troska
tęsknota
uraz.
wesele goście suknia zabawa
wróżba
wspomnienia
wspomnienia sylwester święta
wycieczka morze szaleństwo
wyjaśnienie
wyobraźnia
zakochani
zakupy ekologia wesele
zdjęcia
zdrowie
zmiany
znajomy
zęby
złość bezradność zdumienie
ściana
śmieci
śniadanie
święta prezenty zaskoczenie radość
święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz