Dziś opiszę moją chorobę. Doprawdy, zdaję sobie sprawę, iż to żaden
ciekawy temat, gdyż albowiem ludzie chorują i wcale o tym nie informują.
Jednakże moja choroba jest wyjątkowa, bo lata całe nie dałam się złamać
jakiemuś, durnowatemu wirusowi.Taaaaaa. Musiałam przejechać pięćset
kilometrów, by ta franca mnie dopadła.
Najpierw
fonia zaczęła szwankować. Pojawił się " kogucik" i delikatnie
temperatura się podniosła. Myślałam, iż rozgrzewają mnie emocje i
ciepłota kolejnych partnerów, obejmujących mnie w tańcu.Potem, znaczy w
niedzielę, zaliczyłam opisaną wycieczkę.A w poniedziałek polazłam do
lekarza. Z nosa kapało, kaszel z gatunku sikającego w majty i tyle.
Lekarz osłuchał, zajrzał do gardła, zajrzał do ucha, potem opukał młotem
kowalskim.... a niiiiieeeeeee... to nie ta bajka. W każdym bądź razie,
nic strasznego nie wynalazł. Cóż, trzeba było - Poczekać, aż coś konkretnego się rozwinie. Póki
co,cudownie ozdrowiona, poczłapałam, nieco zaskoczona takim obrotem
sprawy, na kolejny taneczny wieczorek, na którym tańcom i ochoczym
okrzykom, zagrzewającym do wesołej zabawy, końca nie było. Dobra. Był
koniec. Jak każdego wieczoru. O 22- giej siedziałyśmy grzecznie na
łóżeczkach w SWOICH pokojach. Do tej pory pielęgniarka tylko DWA razy
odwiedziła naszą metę. No!
Wtorek przywitał mnie
mrucząco.Niby coś tam próbowałam mówić, lecz z marnym skutkiem. Była
wizja, fonii brak. Niemo spuściłam głowę i polazłam do lekarza. Lekarz
stwierdził ..- Gardło zaczerwienione... -W sumie dobrze, że nie obtarte. Ot, taki żarcik. Załapałam dopiero w pokoju. Nie miałam siły się obrażać.
Jednakże wieczorem...
- To co? Gdzie dziś balujemy?- któraś rzuciła pytanie.
Opcji,
w której zabrakło by mnie na parkiecie, nikt nie brał do głowy.
Doprawdy już nie wiem, gdzie byliśmy. Przemieszczamy się tak często, że
wszytko musiałabym pisać na bieżąco. W takim przypadku musiałabym
przestać sypiać.
O dziwo, następnego dnia mogłam szeptać. W takiej odsłonie polazłam na masaż.
- Ohooo... dziś nie pogadamy- stwierdził spostrzegawczy masażysta.
- Mąż pewnie by się cieszył- dodał.
Niiiiiiieeeeee
nooooo. Tego było za wiele. Postanowiłam, że więcej moje ciało nie
legnie, na jego leżance. Wyszłam bez słowa i tyle mnie widział.
Zapłaciłam za wykonane masaże. W ten oto sprytny sposób zaoszczędziłam
stówkę na masażach, które dopiero miały się odbyć. Ha!
Muszę wyznać, że taki rozrywkowy tryb sanatoryjny,
kosztuje. Co prawda nie piję alhoholu, więc jakby mniej wydaję na
spożycie, ale mówię wam, każdego dnia w sanatorium pojawia się, a to
sklep z ciuchami, a to sklep ze świecidełkami, a to sklep z miodkami. No
nie idzie oszczędnie żyć... no nie idzie.Nasz budżet, do którego każda z
nas, na początku turnusu dołożyła pięćdziesiąt PLN- ów. skończył się
dość szybko. Potem znów doładowałyśmy nasze składkowe konto... i kolejny
raz. Normalnie straciłam rachubę. Ale nie żałuję. Doprawdy warto.
Dziś
już jestem zdrowa, za to Dorotka przechwyciła moje wirusy i teraz leży
rozpalona, śniąc pewnie o KLIMATYZOWANYCH pomieszczeniach.
Upał jak w jakimś pieprzonym Egipcie, bez dostępu do morza.. Paaaaaaaaa!
"Wtedy dopiero warto brać się za pisanie, jeśli mamy odwagę napisać to, czego nie mielibyśmy odwagi powiedzieć" Emil Cioran.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ostatnio na tapecie
tu grzeliście ławę najczęściej
-
Kolejne urodziny przeleciały mi przed oczami jak sen złoty. Uściski, czekoladki i kwiaty od syna, od synowej śliczny hand made z kotkami uło...
Etykiety
sanatorium
problemy
wycieczka
podróż
zabawa
budowa
kolega
morze
praca
wyjazd
auto
blog
dylematy
ksiądz
mąż
przygoda
rehabilitacja
tańce
wesele
wizyta
Konstancja
argumenty
blondynki
cud
dom
fachowcy
integracja
koleżanka
majster
narodziny
ogród
pamięć
początek
powrót
pragnienie
propozycja
rocznica
rodzina
siostry
spostrzegawczość
sprzątanie
syn
urodziny
urzędnik
wnuczęta
zakupy
zaskoczenie
zguba
święto
życzenia
Małż
Nowy Rok plan przygoda ogień
apel awaria wycieczka morze koncert
auto awaria holowanie sąsiad
auto zakup akademia babcia
autobus
awaria
bal
bank
bociek
bunt
cel
choroba
cmentarz
dach
demencja
deszcz
działanie
egoista
film
folklor
goście
gra
gwara
góra
głos
higiena
historia
imieniny
informacja.
irytacja życie rodzinne spokój
jazda
kazanie
kelnerka
kierat
kieszonka
klucze
kobieta
koledzy
koleżanki
kolęda
komplement
komórka kolega podejrzenia
kwiaty
kłótnia
lód
marzenia
masaż
matka
metoda
miłość
mężczyzna
nerwy
niespodzianka
nowe miejsce
nowy sprzęt
odchudzanie święto zaskoczenie mąż
odcinki
odwyk uzależnienie słodycze
ognisko
pieszczoty
plaża
podarki
pogoda operator sms córka poród Anioł
pomoc
pomyłka
porządek sukienka pułapka ratunek
postanowienie
pozytywne postrzeganie świata
pośpiech
prezent
prośby
przebranie
przedwiośnie
przemyślenia
przeprosiny
przyjazd
pytania
radość
relacja
remont
rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz
rozmowy
rozterki
rubikon
rysa
sanatorium koleżanki
sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt
schemat
siostry rodzina relaks blokada
spełnienie
spowiedź
strata
synowie
szał
szczęście
szwagierka
słońce pole truskawki pielenie opalanie.
tatuś
teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud
teściowa śmierć rocznica
torebka
troska
tęsknota
uraz.
wesele goście suknia zabawa
wróżba
wspomnienia
wspomnienia sylwester święta
wycieczka morze szaleństwo
wyobraźnia
zakochani
zakupy ekologia wesele
zdjęcia
zdrowie
zima
zmiany
znajomy
zęby
złość bezradność zdumienie
ściana
śmieci
śniadanie
święta
święta prezenty zaskoczenie radość
święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz