sobota, 15 czerwca 2019

Egipskie upały wirusa przytargały. Humor a"la sanatorium.

Dziś opiszę moją chorobę. Doprawdy, zdaję sobie sprawę, iż to żaden ciekawy temat, gdyż albowiem ludzie chorują i wcale o tym nie informują. Jednakże moja choroba jest wyjątkowa, bo lata całe nie dałam się złamać jakiemuś, durnowatemu wirusowi.Taaaaaa. Musiałam przejechać pięćset kilometrów, by ta franca mnie dopadła.
Najpierw fonia zaczęła szwankować. Pojawił się " kogucik" i delikatnie temperatura się podniosła. Myślałam, iż rozgrzewają mnie emocje i ciepłota kolejnych partnerów, obejmujących mnie w tańcu.Potem, znaczy w niedzielę, zaliczyłam opisaną wycieczkę.A w poniedziałek polazłam do lekarza. Z nosa kapało, kaszel z gatunku sikającego w majty i tyle. Lekarz osłuchał, zajrzał do gardła, zajrzał do ucha, potem opukał młotem kowalskim.... a niiiiieeeeeee... to nie ta bajka. W każdym bądź razie, nic strasznego nie wynalazł. Cóż, trzeba było - Poczekać, aż coś konkretnego się rozwinie. Póki co,cudownie ozdrowiona, poczłapałam, nieco zaskoczona takim obrotem sprawy, na kolejny taneczny wieczorek, na którym tańcom i ochoczym okrzykom, zagrzewającym do wesołej zabawy, końca nie było. Dobra. Był koniec. Jak każdego wieczoru. O 22- giej siedziałyśmy grzecznie na łóżeczkach w SWOICH pokojach. Do tej pory pielęgniarka tylko DWA razy odwiedziła naszą metę. No!
Wtorek przywitał mnie mrucząco.Niby coś tam próbowałam mówić, lecz z marnym skutkiem. Była wizja, fonii brak. Niemo spuściłam głowę i polazłam do lekarza. Lekarz stwierdził ..- Gardło zaczerwienione... -W sumie dobrze, że nie obtarte. Ot, taki żarcik. Załapałam dopiero w pokoju. Nie miałam siły się obrażać.
 Jednakże wieczorem...
- To co? Gdzie dziś balujemy?- któraś rzuciła pytanie.
 Opcji, w której zabrakło by mnie na parkiecie, nikt nie brał do głowy. Doprawdy już nie wiem, gdzie byliśmy. Przemieszczamy się tak często, że wszytko musiałabym pisać na bieżąco. W takim przypadku musiałabym przestać sypiać.
O dziwo, następnego dnia mogłam szeptać. W takiej odsłonie polazłam na masaż.
 - Ohooo... dziś nie pogadamy- stwierdził spostrzegawczy masażysta.
 - Mąż pewnie by się cieszył- dodał.
 Niiiiiiieeeeee nooooo. Tego było za wiele. Postanowiłam, że więcej moje ciało nie legnie, na jego leżance. Wyszłam bez słowa i tyle mnie widział. Zapłaciłam za wykonane masaże. W ten oto sprytny sposób zaoszczędziłam stówkę na masażach, które dopiero miały się odbyć. Ha!
Muszę wyznać, że taki rozrywkowy tryb sanatoryjny, kosztuje. Co prawda nie piję alhoholu, więc jakby mniej wydaję na spożycie, ale mówię wam, każdego dnia w sanatorium pojawia się, a to sklep z ciuchami, a to sklep ze świecidełkami, a to sklep z miodkami. No nie idzie oszczędnie żyć... no nie idzie.Nasz budżet, do którego każda z nas, na początku turnusu dołożyła pięćdziesiąt PLN- ów. skończył się dość szybko. Potem znów doładowałyśmy nasze składkowe konto... i kolejny raz. Normalnie straciłam rachubę. Ale nie żałuję. Doprawdy warto.
Dziś już jestem zdrowa, za to Dorotka przechwyciła moje wirusy i teraz leży rozpalona, śniąc pewnie o KLIMATYZOWANYCH pomieszczeniach.
Upał jak w jakimś pieprzonym Egipcie, bez dostępu do morza.. Paaaaaaaaa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Wszechświat wie lepiej.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster mąż narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry sprzątanie syn urzędnik zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba dach deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spostrzegawczość spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota wesele goście suknia zabawa wnuczęta wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie