niedziela, 2 czerwca 2019

Skąpe blondyny i zaczarowana walizka.

Powiem krótko... JEST ZA JE BIŚ CIE. Łączę się z Wami z ośrodka sanatoryjnego. Co prawda pogoda pod zdechłym Azorkiem, ale jaka atmosfera w środku.... boszszsz. Czuję się jak na półkoloniach w podstawówce.Trafiłam na taką ekipę, że lepiej być nie mogło. Ale od początku.
Ze skierowaniem nie miałam problemów... rok minął, więc sie należy, jak żabie bajoro. Jednakże pierwotnie miałam jechać we wrześniu, bo zaznaczyłam ten miesiąc w skierowaniu. Na szczęście zdecydowałam się na przełom maja i czerwca. Podróż męcząca, gdyż albowiem nie spałam w noc poprzedzającą poranny wyjazd... wiem, wiem gupia jestem i już. Dobra. Pomińmy.

Ponieważ jestem osobą dość kontaktową, w autobusie poznałam moją imienniczkę, z którą przegadałam całą drogę. Niestety tym razem nie jechała do sanatorium, ale przekazała całą wiedzę jaką dysponowała na temat okolicy mojego zakwaterowania. Pełna dobrych przeczuć wysiadłam na przystanku docelowym. Podczas tej czynności, poznałam Grażynę. Grażyna miała taką walizę, że pan kierowca, aż jęknął, gdy próbował wydobyć ją z bagażnika. Oczywiście prócz wspomnianej kuracjuszki, wysiadały również inne.
 Podzieliłam się wiedzą, że do naszego ośrodka jest ostro pod górę, więc lepiej  byłoby  podjechać taryfą. W tym momencie Grażyna stwierdziła, że to tylko kawałeczek, więc po co tracić kasę. Trudno było oponować z takim praktycznym podejściem, bo wiadomo, w sanatorium każdy grosz się liczy.
 Ruszyłyśmy z wiarą, iż nie taki diabeł straszny, jak go malują. Moje dwa czemodany, nie były zbyt ciężkie, jednakże ciągnąc je pod górę czułam, jak ciężar ich rósł, wprost proporcjonalnie do przemierzanej drogi. Za to Grażyna ledwie dyszała, ciągnąc swoją " gdańską szafę" Nagle, minęła nas kuracjuszka z niezbyt dużą torbą i plecakiem. Śmignęła jak rącza łania i tyleśmy ją widziały.
- Ta to ma kondycję- wydyszałam w kierunku Grażyny. - Yhyyy-  jęknęła, ocierając pot z czoła. Jednakże za kolejnym zakrętem, ujrzałyśmy, jak odpoczywa na ławce. Od tego momentu, wędrowałyśmy we trójkę..
No i teraz nastąpi mała retrospekcja, bo muszę opisać moje pierwsze wrażenia, co do koleżanek.
Już na pierwszy rzut oka, Grażyna nie była typową Grażyną... znaczy tą, z dowcipów. Porównała bym ją raczej, do liderki czirliderek, pięćdziesiąt lat później. Podejrzewam, że z racji tego, iż takie osoby muszą otaczać się mniej atrakcyjnymi towarzyszkami, Grażyna nie zgodziła się na wspólnie zamieszkanie ze mną w jednym pokoju (ha! wiem, wiem... jestem wzorem skromności) Przepraszała  przekonując o przyjeździe znajomej. Wiedziałam, no po prostu wiedziałam i już, że owa znajoma będzie jej przeciwieństwem w każdym calu.
Bardzo dobrze się stało, gdyż zamieszkałam z " rączą łanią" w tak zwanym " studium" ( dwa pokoje, po dwie osoby, ze wspólną łazienką i kibelkiem )
Dorotka, młodsza ode mnie z dziesięć lat, jest bardzo ugodową i sympatyczną Kaszubką. Nie chrapie, jest wesoła i najważniejsze, jest na tyle zdrowa, że codzienne potańcówki nie stanowią dla niej żadnego problemu.
Bliźniaczy pokój zajmuje Wiesława vel Wanda oraz Renata. Ta ostatnia to góralka z blond warkoczem do pasa. Natomiast Wanda, najstarsza z nas Wielkopolanka, to ciepła, duża kobieta z serduchem na dłoni i zaczarowaną walizką, która wogle nie wygląda na dużą, a z której Wandeczka wyciąga coraz to nowe ciuszki, czy też inne rzeczy, jakże przydatne w życiu codziennym. 
Wczoraj przepłakałyśmy pół nocy, na zwierzeniach. Dziś z oczami zapuchniętymi, jak żabie pipki, wkroczyłyśmy na śniadanie w okularach przeciwsłonecznych, czym doprowadziłyśmy innych do utwierdzenia się w przekonaniu, że poprzedniego wieczoru za dużo " daliśmy w palnik".
A my jak budududu NIC.Bawiłyśmy się o suchym pysku, ale JAK!!
Rozkręciłyśmy drętwe towarzystwo i poznałyśmy większość panów, przybyłych na imprezę, JESZCZE nie zapoznawczą.
*                              *                                       *                                   *
Z racji tego, iż mało mam czasu na cokolwiek poza zabiegami, lataniem po szopingach oraz wieczornych potańcówkach, wpisy będą dodawane z małym poślizgiem. Dziś już jestem po wieczorku zapoznawczym, który opiszę innym razem, ale pewności to jednak nie mam. Tak że tego, do następnego.

4 komentarze:

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Nocna mumia w oleju. Demencja nadciąga.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz mąż przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry spostrzegawczość sprzątanie syn urodziny urzędnik wnuczęta zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba cmentarz dach demencja deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komplement komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota uraz. wesele goście suknia zabawa wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima zmiany znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie