Dziś będzie o bliżej poznanych kuracjuszach.
Na pierwszy ogień pójdzie Doronia, koleżanka moja najbliższa, gdyż śpi tuż obok mnie. Śpi to w nocy, a w dzień "dżemie" Choć mam nieco inne zdanie na ten temat. Bo według mnie, jeśli ktoś chrapie przez większą część filmu, to jednak śpi. Tłumaczę kobiecie, jak krowie przy rowie..
- Połóż się kochanieńka, nakryj kocykiem i się nie męcz w pozycji półleżącej.
Jednak ona twierdzi, że spać w żadnym wypadku nie zamierza, więc i kłaść się nie będzie. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że zdarza jej się nagle zbudzić ze snu, i skomentować kadr z filmu zupełnie od czapy... a zaraz potem znów zasnąć. Powiem wam, że to wogle mnie nie denerwuje, a wręcz przeciwnie. Śmieję się jak głupia i nie mogę się powstrzymać, bo ona ów komentarz, zupełnie nieświadomie, wyraża swoją gwarą.
"Łone" stosowane na porządku dziennym, oznaczać może kobiety, a także mężczyzn.
Doronia stosuje słowo wytrych, pasujące do wszystkiego, a zmieniające jedynie przedrostek, w zależności od potrzeb i w zależności od czasu. " Otegotowali" lub " zategotowali" lub " wytegotowali" Niestety, nie rozgryzłam jeszcze wszystkich zasad stosowania powyższych słowotworów.
Teraz zajmiemy się Zygmuntem.
Zygmunt jest moim ziomalem. Lada dzień przejdzie w stan spoczynku, znaczy odejdzie na emeryturę.Jak na pana w tym wieku, jest nawet przystojny, a na dodatek dba o siebie, jak mało który kuracjusz. Siedzi tuż obok mnie przy posiłkach, a na dodatek mieszka na tym samym piętrze. Kiedy rano mijamy jego pokój, zawsze zza drzwi unosi się zapach dobrej wody kolońskiej. Zygmunt nie jest dżentelmenem. Zygmunt lubi rozmawiać o pieniądzach. Ba! On to uwielbia chwalić się swoim stanem posiadania. Na samym początku, gdy dowiedział się, iż nie zakupiłam biletu na ognisko, biegał za mną i zapewniał, że on mi zafunduje wstęp. Początkowo grzecznie odmawiałam, lecz był uparty. W końcu, przy posiłku, oznajmiłam, że nie kupi mnie za piętnaście złotych. Cały stolik zamilkł, Zygmunt też i tak się skończył nasz niedoszły romans. Teraz jesteśmy na stopie kumpelskiej, gdyż Król Złoty przygruchał sobie dwadzieścia lat młodszą Alicję. Ala jest po rozwodzie i ledwie wiąże koniec z końcem. Szczodry Podlasiak wykupił jej wszystkie wycieczki, a także zaoferował pomoc przy powrocie do domu. Wynajął również pokój, w którym przebywa z młodą kochanką po zakończonych zabiegach. Pierwotnie miałam z nim wracać do domu, ale nie trudno się domyśleć, iż wpierw musi odwieźć Alicję. Żonie już zapowiedział, że wróci dwa dni później, bo musi odwiedzić kolegę z wojska.
Hymm... Kogo by tu jeszcze obgadać?
Aaaa... może słów kilka o kuracjuszu, od którego pożyczam laptop.
Wacław jest deczko od nas starszy i też mówi gwarą taką, jak Doronia. Dogadują się ze sobą w locie. Uwielbiam słuchać jak rozmawiają. Już wiem, że tego najbardziej będzie mi brakować po powrocie. Wacław ma dobre serducho, bo wozi nas do sklepu i w ogóle. Ostatnio pojechaliśmy na wycieczkę z zamiarem szybkiego dotarcia do zjawiskowego zamku.Pfffff... Niecałe trzydzieści kilometrów. Cóż. Zjeździliśmy całą okolicę wzdłuż i wszerz.Po dwóch godzinach dotarliśmy do celu. Zmyliło nas to, iż we troje szukaliśmy zamku usytuowanego na górze, a on przycupnął całkiem niewysoko i z oddali jawił się, jak jakiś kościół.
Wacław potrafi również dobrze tańczyć. Ponieważ Dorotka nie przepada za parkietowym szaleństwem, Wacek cały należy do mnie. Wierzę, że patrząc z boku, na te nasze wywijania, mogłoby się wydawać, iż jesteśmy zupełnie zdrowi. Ale to tylko pozory. Bo po takich baletach, na drugi dzień, ledwie dołazimy na zabiegi. Jednakże jak tylko zabrzmią pierwsze akordy muzy, odradzamy się na nowo, niczym młodzi bogowie.
A jutro wieczorek pożegnalny...
Taaaa. Jeszcze kilka dni i trza nam bedzie sie zategować do kierata.
"Wtedy dopiero warto brać się za pisanie, jeśli mamy odwagę napisać to, czego nie mielibyśmy odwagi powiedzieć" Emil Cioran.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ostatnio na tapecie
tu grzeliście ławę najczęściej
-
Nowy Rok zawitał pukając do mych drzwi całkiem spokojnie. Nigdzie nie wybywaliśmy z chacjendy, a także nikt się nie zapowiedział. Większość...
Etykiety
sanatorium
problemy
wycieczka
budowa
podróż
praca
zabawa
kolega
morze
wyjazd
auto
blog
dylematy
ksiądz
mąż
pamięć
przygoda
rehabilitacja
tańce
wesele
wizyta
życzenia
Konstancja
Małż
argumenty
blondynki
cud
dom
fachowcy
imieniny
integracja
koleżanka
kłótnia
majster
narodziny
ogród
początek
powrót
pragnienie
propozycja
rocznica
rodzina
siostry
spostrzegawczość
sprzątanie
syn
urodziny
urzędnik
wnuczęta
zakupy
zaskoczenie
zguba
święta
święto
Nowy Rok
Nowy Rok plan przygoda ogień
apel awaria wycieczka morze koncert
auto awaria holowanie sąsiad
auto zakup akademia babcia
autobus
awaria
bal
bank
bociek
bunt
cel
choroba
cmentarz
dach
demencja
deszcz
działanie
egoista
film
folklor
goście
gra
gwara
góra
głos
higiena
historia
informacja.
irytacja życie rodzinne spokój
jazda
kazanie
kelnerka
kierat
kieszonka
klucze
kobieta
koledzy
koleżanki
kolęda
komplement
komórka kolega podejrzenia
kwiaty
lód
marzenia
masaż
matka
metoda
miłość
mężczyzna
nerwy
niespodzianka
nowe miejsce
nowy sprzęt
odchudzanie święto zaskoczenie mąż
odcinki
odwyk uzależnienie słodycze
ognisko
pieszczoty
plaża
podarki
pogoda operator sms córka poród Anioł
pomoc
pomyłka
porada
porządek sukienka pułapka ratunek
postanowienie
pozytywne postrzeganie świata
pośpiech
prezent
prośby
przebranie
przedwiośnie
przemyślenia
przeprosiny
przyjazd
pytania
radość
relacja
remont
rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz
rozmowy
rozterki
rubikon
rysa
sanatorium koleżanki
sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt
schemat
siostry rodzina relaks blokada
spełnienie
spowiedź
strata
sylwester
synowie
szał
szczęście
szwagierka
słońce pole truskawki pielenie opalanie.
tatuś
teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud
teściowa śmierć rocznica
torebka
troska
tęsknota
uraz.
wesele goście suknia zabawa
wróżba
wspomnienia
wspomnienia sylwester święta
wycieczka morze szaleństwo
wyobraźnia
zakochani
zakupy ekologia wesele
zdjęcia
zdrowie
zima
zmiany
znajomy
zęby
złość bezradność zdumienie
ściana
śmieci
śniadanie
święta prezenty zaskoczenie radość
święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie
żona
Fajne te Twoje rysy psychologiczne:-)
OdpowiedzUsuńAle że bywają bogaci emeryci tonie wiedziałam, to znaczy słyszałam, ale nie spotkałam...bo jeśli tak sie rozrzuca, to i emerytura mu nie straszna.
U nas widać jak biegają kuracjusze na tańce, od piętnastej już wywijają, mają zdrowie!
Jotko, bogaty, bo ma warsztat samochodowy ciągle działający. Niestety, tutaj tańce zaczynają się o 18- tej, ale tak naprawdę, to większość przychodzi gdzieś przed 21-szą... nie to co my z Wacławem rzecz jasna ;)
UsuńKurczę, jak czytam, to zaczynam marzyć o byciu kuracjuszką. :)
OdpowiedzUsuńKochana, nawet nie wiesz, jak chętnie bym przeczytała o Twoich sanatoryjnych doświadczeniach. Może się postaraj i wyjedź jako komercyjna ;)
UsuńTaa ... " Łone" i koło tego " łonego"... znam. jedna ze znanych mi bliżej osób też tego używała. I ja czasem , jak nie wiedziałam, jak się coś nazywa z przyrządów naprawczych. mówiłam do córki.
OdpowiedzUsuń-
Daj mi ten " łon". :) nie mylić z łomem. :)**
Luciu, pomimo wszystko podoba mi się takie " zastępcze " słowo pasujące do wszystkiego :) Ściskam :*
UsuńOj będziesz Ty płakać za tym towarzystwem 🤗
OdpowiedzUsuńAdrianno.. też tak myślę :)
UsuńNo to fajna ta Doronia Twoja. :) .
OdpowiedzUsuńTereso, kolejny raz trafiłam na super koleżankę... mam szczęście :)
UsuńJa też chcę do sanatorium!
OdpowiedzUsuńEwa, chcieć to znaczy móc :)
UsuńMój działek miał podobnie, potrafił spać przy stole...Ale położyć się nie miał zamiaru. Bo przecież on nie śpi, tak tylko zamknął oko...zmrużył nawet, bo zamknął to za dużo powiedziane
OdpowiedzUsuńA może takie zachowanie przychodzi z wiekiem? Doronia była o rok starsza, to za rok się przekonam :)
Usuń