poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Prawdziwy mężczyzna. Co ma pęknąć, nie utonie.

Jak to mówią, prawdziwy mężczyzna musi zasadzić drzewo, spłodzić syna i zbudować dom. Kolejność dowolna, ale pewności nie mam. Nie ogarniam, po kij jakiś mądrala to wymyślił. Hymmm? Może chciał zaludnić kraj i zostawić Polskę zabudowaną i zadrzewioną? Doprawdy. Ale, że tylu facetów będzie chciało w ten sposób udowodnić, iż oto stali się PRAWDZIWYMI mężczyznami, to TO już zakrawa na głupotę do potęgi entej.

Małż zaczął od syna, posadził stertę drzew i mógłby na tym zakończyć. Co nie? Ale gdzie tam. Zachciało się na starość zaczynać nierówną walkę z branżą budowlaną, serwującą fachowców -samozwańców, różnego kalibru. A najgorsze w tym  wszystkim jest to, że temu przyklasnęłam.
A jak się powiedziało A, to trzeba dotrzeć do Zet. Jak na razie jesteśmy przy Cy. Cy jak cymbały. I nie chodzi tu o instrument muzyczny. Bo jak można nazwać majstrów, którzy ścianę wiatrołapu, stawiają na schodku poprzedniej werandy? Hęęęę?
Wcześniej chwaliłam, że w jeden dzień postawili pół domu. Alleluja!  Drugiego dnia wróciłam z pracy, i ze zdumieniem dostrzegłam zbudowany wiatrołap. Na pewno pojęcia nie mam o budowaniu, lecz nie jestem na tyle tępa, by nie wiedzieć, iż ściany stawia się na solidnych fundamentach. Na moje pytanie o to, usłyszałam zapewnienie o odpornym połączeniu budowli kotwami jakimiśtam z czymśtam. Tak było jeszcze przed świętami. A tuż po... Dwie przeciwległe ściany wiatrołapu pękły, jak gdyby nigdy nic.
Szef się zjawił dopiero po dwóch tygodniach. Pochodził, pocmokał, pokręcił głową. Na propozycję " podlewki" ( co to kuźwa jest? ) się nie zgodziliśmy. No i dziś brygada rozebrała wiatrołap i wykopała doły pod fundamenty. Mam nadzieję, że tym razem solidne. Ale kto ich tam wie? Okaże się w użytkowaniu.
I to by było, jak na razie, na tyle.

20 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie...dla nas, dla Was to już niekoniecznie!
    Cierpliwości życzę.
    Ale jakieś plany budowy to chyba mają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotka, oj jest ciekawie. Następne usterki czekają na spisanie, tylko że teraz nie mam czasu. Mam nadzieję, że jak już zakotwiczę się w sanatorium, to opiszę wszyściusieńko :)

      Usuń
  2. Consiu, współczuję..ciężka droga aby się cieszyć odnowionym gniazdkiem..
    Mari

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się odyseja budowlana. Będę śledzić z ciekawością.
    A Ty skrupulatnie relacjonuj etapy budowy " wymarzonego domu". :)**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luciu, niestety jest o czym pisać, ale jak na razie jestem w trakcie ostrego pakowania, bo jutro wyjeżdżam do sanatorium.

      Usuń
  4. Cons, a kto powiedział, że baba nie może zbudować domu? Przebieraj się w uniformek i pokaż tym partaczom jak sie dom stawia ;) Toż to ręce i cycki opadają jak się widzi wyczyn takich "fachowców".
    A niektórzy sobie siedzą w swoich mieszkankach i myślą, że Ci co mają domy to sobie tak klasnęli i już. Wiem coś o tym, bo my też mieliśmy do czynienia z fachowcami przy naszym domku, a teraz po 5 latach, to tu coś odpada, to tam coś skrzypi itd. ;)

    Cons cierpliwości anielskiej Ci życzę i goń to chłopstwo do roboty, a swoją droga ciekawa jestem, czy im tak samo idzie płodzenie synów jak to budowanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gabuniu, po cierpliwości zostały tylko opary. Dobrze, że jutro już mnie tu nie będzie. Niech sobie moi chłopcy radzą sami... hłe hłe hłe ( złośliwie śmieję się w kułak )

      Usuń
  5. Polikwidowali zawodówki......... Skończy taki jeden z drugim miesięczny kurs i już fachowiec. Coś strasznego. Dobrze, że się nie zgodziliście na te podlewki. Ma być od początku do końca dobrze, a nie jakieś łatanie. Przypomniało mi to jak u nas fachowcy drzwi montowali, to chcieli tą nową futrynę na tą stara założyć, ale się nie zgodziliśmy. Consku życzę Ci cierpliwości z nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Miłego wieczoru. :) .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereso, jak mi wiadomo teraz jest tendencja do powrotu zawodówek... i bardzo dobrze :) Ściskam :)

      Usuń
  6. Dlatego kupiliśmy dom już zbudowany. Co nie znaczy, że nie mieliśmy ciekawych "przeżyć". Mąż koleżanki na przykład (pamiętaj, nigdy nie zatrudniaj znajomych!) łazienkę remontował 3 miesiące. Codziennie jeździliśmy na basen, żeby się wykąpać. Sikaliśmy w pracy. Pożegnaliśmy mistrza zanim skończył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorki Ewa, ale się uśmiałam ze sposobu rozwiązywania Waszych remontowych problemów ;)

      Usuń
  7. Tak mi się skojarzyło:
    Bu­dowałem na piasku

    I zwa­liło się.

    Bu­dowałem na skale

    I zwa­liło się.

    Te­raz bu­dując zacznę

    Od dy­mu z ko­mina.

    Staff musiał mieć tę samą ekipę budowlaną. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani S. muszę przyznać,ze komin juz stoi i jak na razie nie mam do niego zastrzeżeń. Zobaczymy, czy dym będzie w porządku ��

      Usuń
  8. Cóż...to ja chyba wolę jednak czytać o tym jak się odpoczywa w sanatorium. Do żadnych fachowców jakoś serca nie mam. Jeden niedawno zaczął naprawiać nam elektrykę w domu, a następnie uciekł. Zadzwonił po weekendzie, że nie ma do tej roboty serca...:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fachowcy - jest to gatunek ludzi, z którymi wolę mieć rzadko kontakt, bo mało jest takich, którzy wiedzą co robią i jeszcze potrafią to zrobić dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest tak jak piszesz, ale niestety jak trzeba, to nie ma zmiłuj. Nadzieja, że znajdziesz prawdziwego fachowca, w tym przypadku naprawdę umiera ostatnia :)

      Usuń
  10. Ja mówię, że do chorowania i budowania trzeba mieć stalowe nerwy i końskie zdrowie...Budowa to spoko, ale walka z majstrami bezcenna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Końskie zdrowie trzeba mieć również w sanatorium ;)

      Usuń

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Wszechświat wie lepiej.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster mąż narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry sprzątanie syn urzędnik zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba dach deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spostrzegawczość spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota wesele goście suknia zabawa wnuczęta wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie