Omamuńciu! Jakiegoż zdziwienia właśnie dziś doświadczyłam, zagłębiając się w blogowe archiwa.Nie uwierzycie. Rok temu... dokładniej.. 28 lutego... JUŻ BYŁA WIOSNA. Normalnie, gdyby ktoś inny, mnie o tym zapewniał, to bym puknęła go w czoło. A tu bardzo proszszsz... sama ten fakt opisałam.
A dziś co prawda mróz odpuścił, jednak wiatr od rzeki wiał taki przeszywający,że nacisnęłam głębiej czapkę na uszy ( rano MINUS SZESNAŚCIE!!)
Ale nie o tym chciałam.
Pragnę donieść wszem i wobec, iż pod koniec kwietnia pojadę do wód. A najważniejsze.... tadaaaaammmm! ....załapałam się na górną półkę. Ha! Pakuneczek z ciastem zrobił swoje.
Owa " górna półka" mieści się tak z grubsza 670 km od mego grajdołka. Wyczaiłam, że zanim stanę na progu owego przybytku, będę w trasie 13 h. Taaaaaaaa.W takim czasie mogłabym dolecieć do Panamy. Bez przesiadek. A tak to mam do wyboru trzy, lub pięć, zmian przewoźników. Nie powiem. Lubię mieć wybór. Jednakże w tym przypadku, to mi wszystko opadło. Możliwość ganiania z peronu, na peron, z wypakowaną po brzegi walizą, na tyle mnie przystopowała, że zaczęłam nerwowo wyginać palce, szukając jakiejś alternatywy. No i włala. Kto szuka ten znajdzie.
Pojadę do sanatorium przez Czechy. W sensie, odwiedzę rodzinkę, która co i raz nawiedza moją hacjendę, a u której nie byłam jakieś trzydzieści lat. A potem, to oni będą musieli mnie odwieźć pod sam próg sanatorium. Pfffffff... bagatela 60 km.
Taka kombinacja, ciut nie potrójny axel. Można już klaskać.
"Wtedy dopiero warto brać się za pisanie, jeśli mamy odwagę napisać to, czego nie mielibyśmy odwagi powiedzieć" Emil Cioran.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ostatnio na tapecie
tu grzeliście ławę najczęściej
-
"Ku chwale ojczyzny, jeden dzień kobiety, cały rok mężczyzny", że tak przytoczę fraszkę Sztaudyngera, przypomnianą przez Luc...
Etykiety
sanatorium
problemy
wycieczka
budowa
podróż
praca
zabawa
kolega
morze
wyjazd
Małż
auto
blog
dylematy
ksiądz
mąż
pamięć
przygoda
rehabilitacja
tańce
wesele
wizyta
zaskoczenie
życzenia
Konstancja
argumenty
blondynki
cud
dom
fachowcy
imieniny
integracja
koleżanka
kłótnia
majster
narodziny
ogród
początek
powrót
pragnienie
propozycja
rocznica
rodzina
siostry
spostrzegawczość
sprzątanie
syn
urodziny
urzędnik
wnuczęta
zakupy
zguba
święta
święto
żona
Nowy Rok
Nowy Rok plan przygoda ogień
apel awaria wycieczka morze koncert
auto awaria holowanie sąsiad
auto zakup akademia babcia
autobus
awaria
bal
bank
bociek
bunt
cel
choroba
cmentarz
dach
demencja
deszcz
działanie
egoista
film
folklor
goście
gra
gwara
góra
głos
higiena
historia
informacja.
irytacja życie rodzinne spokój
jazda
kazanie
kelnerka
kierat
kieszonka
klucze
kobieta
kolacja walentynki
koledzy
koleżanki
kolęda
komplement
komórka kolega podejrzenia
kwiaty
lód
marzenia
masaż
matka
metoda
miłość
mężczyzna
nerwy
niespodzianka
nowe miejsce
nowy sprzęt
odchudzanie święto zaskoczenie mąż
odcinki
odwyk uzależnienie słodycze
ognisko
pieszczoty
plaża
podarki
pogoda operator sms córka poród Anioł
pomoc
pomyłka
porada
porządek sukienka pułapka ratunek
postanowienie
pozytywne postrzeganie świata
pośpiech
prezent
prośby
przebranie
przedwiośnie
przemyślenia
przeprosiny
przyjazd
pytania
radość
relacja
remont
rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz
rozmowy
rozterki
rubikon
rysa
sanatorium koleżanki
sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt
schemat
siostry rodzina relaks blokada
spełnienie
spowiedź
strata
sylwester
synowie
szał
szczęście
szwagierka
słońce pole truskawki pielenie opalanie.
tatuś
teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud
teściowa śmierć rocznica
torebka
troska
tęsknota
uraz.
wesele goście suknia zabawa
wróżba
wspomnienia
wspomnienia sylwester święta
wycieczka morze szaleństwo
wyobraźnia
zakochani
zakupy ekologia wesele
zdjęcia
zdrowie
zima
zmiany
znajomy
zęby
złość bezradność zdumienie
ściana
śmieci
śniadanie
święta prezenty zaskoczenie radość
święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie
No, no, Consku. Ty to masz głowę nie od parady. Szóstka z plusem!
OdpowiedzUsuńFakt, czasami sama siebie zadziwiam.
UsuńJa porównuję pory roku na zdjęciach, można się zdziwić!
OdpowiedzUsuńDziwią zwłaszcza majówki, raz strój kąpielowy, innym razem kożuch.
No kochana, to musiał być placek! I oczywista Twój osobisty urok!
Jotka, podobno już w niedzielę będzie kilkanaście na plusie. Jak patrzę przez okno, na ośnieżony ogród, to aż trudno w to uwierzyć. A owo ciasto wyglądało na bardzo smaczne... i pewnie takie było :)
UsuńNo i proszę, a jednak małż się spełnił jako cukiernik i załatwił Ci vipowski pobyt w sanatorium ;) Teraz masz wobec niego dług wdzięczności ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, spryciara z Ciebie, upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, jednym słowem główka pracuje.
A gdzie to się szanowna pani wybiera do tego sanatorium i kiedy?
Gabuniu, Małż wogle nie maczał w tym palców. Ciasto zakupiłam w cukierni i osobiście je wręczyłam urzędniczce :) Jadę w góry :)
UsuńUps no to popełniłam fo pa, nie wiem skąd ja te informacje wzięłam, coś mi się pokręciło, przepraszam Cię ;)
UsuńW góry, hmm ... a jakie? Może gdzieś w moje strony?
Do Szklarskiej Poręby... jak pojadę, to się przekonam osobiście, czy to aby na pewno góry Izerskie :D
UsuńHmm a do tych Czech to bez przesiadek dotrzesz? Bo jakos tak mi wyszło że to też sporo godzin. :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie mam bezpośredni pociąg do Jeleniej Góry, a to już rzut beretem do Czech, gdzie przy granicy mieszka rodzinka.
UsuńNo i fajnie Consku, że masz taką możliwość dojechania do sanatorium. :) .
OdpowiedzUsuńNo tak myślę, ale jak już się zamelduję, to będę miała pewność:)
Usuńw każdym razie jedziesz, a to, jak mi się zdaje, rzecz najważniejsza. a że przesiadki? no, cóż, podróże nie tylko kształcą ale są świetnym sposobem na złapanie miliona wątków na następne wpisy ;)
OdpowiedzUsuńMaakrelo, niby wiem o tym, ale jednak bardziej kusi mnie wygoda :) Mam nadzieję, że w sanatorium złapię wątki... i muzę ;)
UsuńCześć, Cons! Znalezienie Cię nie było łatwe, ale... Pocałusy! :)
OdpowiedzUsuńTy, Cons, a to sanatorium to gdzie? Bo może gdzieś blisko mojego domu?
UsuńWszelki Duch Pana Boga chwali... Pani S! No kobieto, jak dobrze, że jesteś... że piszesz... i w ogóle. Jak tylko wrócę z kościoła, to zagłębię się w archiwalne wpisy, wszak nie lubię mieć braków.
UsuńJa też nie lubię mieć braków. Tylko piątą klepkę już odżałowałam. :)
UsuńA wiesz, że piątej klepce licznik się cofa ... jak budududu... za rok będziesz miała 49 .. a że do setki.. pfffff... kogo to?
UsuńTwój blog jest strasznie podejrzliwy. Ciągle mnie pyta, czy nie jestem robotem, a przed chwilą kazał mi zaznaczać witryny sklepowe. :) Myślisz, że to z powodu piątej klepki?
UsuńA to szmaciarz jeden... przecież wyłączyłam osobiście weryfikację obrazkową ... zaraz wlazę tam jeszcze raz i poprzecinam te zwoje głupoty ...
UsuńJa nie wiedziałam, że to się da przeciąć! Przecież już dawno byłabym błyskotliwą intelektualistką. Fuck! Idę po nożyczki!
UsuńWszystko się da, trzeba się tylko mocno postarać. Żeby zrozumieć sarkazm, także.
UsuńBędę się byczyć w Szklarskiej Porębie :)Ściskam i walę pokłony... wszak taki Gość, taki GOŚĆ :)
OdpowiedzUsuńE! Daleko! Nie mogłaś bliżej? Tam w Szklarskiej Porębie na pewno smog i inne potwory!
UsuńJaki smog? Jadę się dotlenić i poluźnić kucyki, i żaden smog mi w tym nie przeszkodzi ;)
UsuńDotlenić! W Szklarskiej Porębie? Najlepsze powietrze na Opolszczyźnie. A kucyki to tak poluźnisz, że zaczną skakać przez przeszkody! :)
UsuńPani S. no dobra, może z tego dotlenienia nic nie wyjdzie, ale nie ma tego złego... jakbym coś nawywijała, to zawsze mam na co zwalić ( jednostka chorobowa " zasmogowanie poczucia.. wstaw właściwe.. "
UsuńJak można - to już klaszczę:-)))
OdpowiedzUsuńA u wód to zawsze tylko Jaśnie Państwo!!!
Można :)
UsuńJaśnie Państwo... granatem od roli oderwane :)))