Nie do wiary, jaka jest moja siła przyciągania. Wczoraj pomyślałam, że od wiosny nie bolał mnie kręgosłup, a dziś... taaaaadaaaam. Od rana kłucie po obu stronach. Gdybym tak potrafiła do siebie przyciągnąć inne rzeczy ( wzdech)
Skoro wszyscy dokoła tak narzekają na służbę zdrowia, to z niepewnością wybrałam nr. przychodni ZOZ. Jeden sygnał i zgłoszenie. Cud po prostu. Przedstawiłam problem bez zagłębiania się w szczegóły.
- Już daję pana doktora - usłyszałam.
-Nie no... czy to się dzieje naprawdę - zdążyłam jeszcze pomyśleć i już więcej nic nie zdążyłam, bo po drugiej stronie przedstawiał się lekarz pediatra. Teraz nieco obszerniej opisałam swoje dolegliwości.
- A ile pani waży ?- padło pytanie. Pytanie które było jak policzek, po moich ostatnich rozterkach.
- 70 - krzyknęłam chyba trochę za głośno, no i powiem Wam, że nawet mi powieka nie zadrgała przy tym, jak odjęłam sobie te 5kilo.
- A ile pani mierzy?- pytał dalej.
Tu już nie musiałam ściemniać.Wyznałam jak podczas spowiedzi.
- 170 - dodałam.
- W takim razie przepiszę pani ketanol i dam skierowanie do neurologa. Proszę odebrać je do 13-tej.
- Dziękuję bardzo za pomoc.Zdrowego dnia życzę - zakończyłam teleporadę zmienionym przez pandemię pozdrowieniem.
- Bóg zapłać - odpowiedział i zakończył połączenie.
A ja schyliłam się pozbierać koparę, która mi opadła na podłogę.
Czyżby ostatnimi czasy medycyna zawarła fuzję ze Stworzycielem ?
Hmmm. Może to polecenie odgórne. Tak jak w sklepach przy kasie " miłego dnia,". Uściski
OdpowiedzUsuńLuciu, myślisz? Po wizycie u neurologa przekonam się, czy również pojawi się to pożegnanie ;) Pozdrawiam.
Usuń