niedziela, 14 września 2025

Leśniczówka w środku miasta. Goście wyprowadzeni, zaproszeni i nieproszeni.

 Wszystko się wyjaśniło, bo znam już odpowiedź na stwierdzenie syna ...

- Po co nam TA altana, skoro i tak do nas nikt nie przychodzi?

Otóż. 

 Nikt do nas nie przychodził, bo.... taaaadaaaammmm ....nie mieliśmy altany!!!

 Przez wakacyjne weekendy, altana była odwiedzana, przez coraz to innych gości.

 W pierwszy, zaprosiliśmy sąsiadów. Pomimo, że mieszkamy po przeciwnej stronie ulicy, sąsiadkę widzę bardzo rzadko. Sąsiada trochę częściej, bo zawsze robi coś przy domu. Kilka razy przychodził z ciekawości, by zobaczyć postępy domorosłego stolarza. Z chęcią przyjął zaproszenie na imprezę z okazji końca prac ( prawie końca, bo zostało coś tam jeszcze do dopieszczenia) przy budowli oraz przetestowania nowego, gazowego grilla, a także mega wygodnego bujaczka czyt. fotela na metalowym pałąku. 

Aromatyczny dym, unoszący się z opiekanych mięsiw oraz dość głośno grająca muzyka zwabiła przechodzącego nieopodal Kazia, znajomego majstra, który onegdaj odnawiał nasz dom. Nie obyło się bez tańców, karaoke i innych wygłupów. Na koniec sąsiad stwierdził, że gdyby nie wiedział iż w ogóle nie piję, to mógłby zaręczyć o moim upojeniu. Cóż, przez tyle lat abstynencji, nauczyłam się dobrze bawić bez alkoholowego wspomagacza. 

W drugi weekend było już więcej gości, ponieważ Małż obchodził ,co prawda dwa tygodnie przed terminem, swoje imieniny. Znów tańce, hulanki i swawola. Impreza zakończyła się grubo po północy. 

W trzeci, przyjechała do nas moja koleżanka z pracy z mężem. Dołączył do nich ich syn, który przywiózł rodziców, oraz jego żona i synek. Przygotowałam tyle jedzenia, że starczyło by dla pułku wojska. Wszyscy zachwyceni dokładnością wykonania altany do tego stopnia, że synowa koleżanki zapałała chęcią postawienia takowej również na ich posesji. Imprezę uświetniła wizyta jeża, który skuszony kocim jedzeniem rozłożonym przed drzwiami domu, przytuptał z krzaczków.

W kolejny, nikogo nie zapraszaliśmy. Od rana pracowaliśmy w pocie czoła przy naszej hacjendzie. Plus 40 na termometrze. Wieczorem, zmęczeni wreszcie zasiedliśmy w altanie. Mąż na leżaczku, a ja ukokosiłam się w wygodnym bujaczku. Włączyliśmy całe oświetlenie. Małż puścił przez głośniki muzę z czasów naszej młodości i tak sobie .... że tak powiem kolokwialnie... darliśmy ryja fałszując i kalecząc treść znanych piosenek. Bawiliśmy się przednio do czasu, gdy koło północy, do altany wszedł, jak gdyby nigdy nic, lis. Nie był to mały lisek, tylko wypasione lisiśko. Z naszego spotkania zapamiętałam tylko jego zdziwione ślepia i grubą kitę z białym końcem, którą machnął tuż przede mną w szybkim obrocie, zaraz potem jak usłyszał mój krzyk ( Małż go nie widział, bo siedział tyłem) Lis uciekł  w kierunku ulicy, a my zakończyliśmy imprezkę, bo jakoś nie mogłam się pozbierać po tym spotkaniu.

Następnego ranka, gdy sprzątałam altanę, tuż obok kotów, przekicał zając. Koty nie zachowały zupełny spokój.... może się znają alboco?

I jak teraz wspominam te minione wakacje, to jestem pewna, że nie było by tak wesoło, gdyby syn z rodziną ciągle mieszkał pod naszym dachem ( bo wiecie, cisza nocna bo wnusio by spał.... i takie tam inne pierdoły)

Tak, tak.... syn się wyprowadził na początku lipca. No niestety, po dwóch i pół roku ich pobytu doszli do wniosku, że jednak wolą płacić grube pieniądze za stancję, niż w pomagać nam pracach przydomowych. 

Ech... odczułam na własnej skórze, że nie docenia się tego, co się ma, dopóki się tego nie straci.

 A że jestem szczęściarą, to jednak odzyskałam, to co straciłam i teraz jaram się jak czarownica na stosie, z powodu powrotu, do czasu "przed lokatorami" 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka budowa podróż praca zabawa zaskoczenie kolega morze mąż wyjazd Małż auto blog dylematy ksiądz pamięć przygoda rehabilitacja syn tańce wesele wizyta życzenia Konstancja altana argumenty blondynki choroba cud dom fachowcy goście imieniny integracja koleżanka kłótnia majster narodziny ogród początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry spostrzegawczość sprzątanie urodziny urzędnik wnuczęta zakupy zguba zima święta święto żona Nowy Rok Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel cmentarz dach demencja deszcz działanie egoista film folklor gra gwara góra głos higiena historia impreza informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta kolacja walentynki koledzy koleżanki kolęda komplement komórka kolega podejrzenia kwiaty lekarz lód marzenia masaż matka metoda miłość mądrość ludowa mężczyzna nerwy niespodzianka niewdzięczność nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porada porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie powiedzenia pozytywne postrzeganie świata pozytywne wnioski pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spowiedź strata sylwester synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota uraz. wesele goście suknia zabawa wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyjaśnienie wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zmiany znajomy zwierzęta zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie