Normalnie głupio mi teraz jak niewiemco. Oto doceniliście maestrie moich jęków w ostatnim wpisie... że spóźniona wegetacja, że zimno i wogle... a tu taaaaadaaaammm. Pięć dni minęło i upały takie, że moje koty przychodzą do domu, nie aby się najeść, lecz by się ochłodzić na zimnej posadzce. Osobiście również popylam bez paputków i jest mi tak dobrze. Szczególnie teraz, gdy zaliczyłam pielenie truskawek.