poniedziałek, 29 stycznia 2024

Niepamiętliwy Małż.

Kolenda w tym roku odbyła się bez większych niespodzianek. 

Bo dajmy na to w ubiegłym, było dużo nerwówki, szczególnie Małż się denerwował. Otóż, jak co roku zresztą, proboszcz kończył kolędę właśnie na początku ulicy. Naprzemiennie z sąsiadką z naprzeciwka, częstowaliśmy księdza kolacją. W ubiegłym roku kolejka przypadała na nią. Wobec tego małżonek śledził wizyty księżowskie z dużą niecierpliwością, gdyż czekaliśmy na przyjazd gości, a gorzałeczka chłodziła się w lodówce. Goście, tak samo zniecierpliwieni, dzwonili co kwadrans, czekając w aucie ... Czy już mogą wbijać do nas na hawirę?... Lecz wizytujący w ogóle się nie spieszył. I kiedy już ... już... Małż miał przejąć teczkę księdza, od wyprowadzającego go sąsiada zza miedzy, podbiegł sąsiad z na przeciwka, przejął teczkę i wiadomo... ksiądz podążył za teczką ( czyt. do domu, w którym miała być kolacja kończąca wizytę na naszej ulicy ) 

Małż wrócił do domu klnąc w żywe kamienie. Byłam nie mniej zaskoczona, choć zupełnie nie wkurwiona, bo przecież przygotowana byłam na gościnę. Cóż, poczęstuję tym, co już gotowe było. Jednakże wizytacja w domu po drugiej stronie ulicy trwała... i trwała... i trwała. Wódka się chłodziła, Małż się gotował, goście grzali się w aucie na parkingu, a ja gadałam z kotem. 

Proboszcz w domu z naprzeciwka przebywał prawie godzinę. Zanim rozpoczął obrzęd u nas, przeprosił za wynikłe zamieszanie. Oczywiście odmówił posiłku, gdyż sąsiadka poczęstowała kolacją. Po wizycie, Małż odwiózł go na plebanię, a potem, pomiędzy kolejnymi kilonkami , dał upust swojej frustracji ,wylewając żale i nie zostawiając suchej nitki, na przebiegłym sąsiedzie.

Gniew jego trwał coś około miesiąca. A potem znikł bezpowrotnie.

W tym roku Małża nie było. Za to był nowy proboszcz i nowe zasady. W sumie na plus, bo zaczął od początku ulicy, numery parzyste, czyli od naszego domu. Z poczęstunku nie skorzystał. Nie wie, co stracił, bo naprawdę postarałam się jak mało kiedy. Ugotowałam rosół z trzech rodzajów mięsa... świeżego... po które musiałam pojechać do innego miasteczka. Przygotowałam domowy makaron, oraz lasagne. To już z kupnego makaronu. Surówkę z sałaty z vinegretem oraz kompot z własnych truskawek. Na deser bułeczki z serem z lukrem limonkowym. Paluchy lizać. Serio!

Ponieważ obecni byli również syn z synową, która jest już w mocno zaawansowanej ciąży, cała uwaga wizytującego skupiła się na młodych. Pytał o samopoczucie przyszłej matki i czy się boi porodu? Z przyszłym ojcem rozmawiał o trudnościach z parkowaniem przed jego domem rodzinnym. Wspomniał o konieczności zakupu naklejek (czyt. karnych kutasów) dla upierdliwych kierowców. Porozmawialiśmy jeszcze o śmierci naszego kuzyna, który dopiero co zamarzł na mrozie. W sumie wizyta trwała z dwadzieścia minut. Zanim wziął pieniądze, spytał, czy aby nam nie brakuje na życie, czym wprawił nas w niemałe osłupienie, bo nigdy nie doświadczyliśmy czegoś takiego. No i teczkę sam nosił.

Młodzi byli nim zachwyceni, bo taki fajny... życiowy... nowoczesny... i w ogóle... i w szczególe. 

Ale i tak w niedzielę nie poszli do kościoła.  












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Wszechświat wie lepiej.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster mąż narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry sprzątanie syn urzędnik zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba dach deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spostrzegawczość spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota wesele goście suknia zabawa wnuczęta wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie