No i 32 rocznicowego świętowania małżeństwa nie było.Nie powróci nigdy.Nigdy też nie napiszę... " Spędzam czarowne chwile z teściowom".Tak. Teściowa zmarła. No przecież, że nie mam jej tego za złe. No co wy? Za to Małż się nie popisał wyobraźni@, bo zadzwonił do mnie o 2. 37. Telefon o takiej porze nigdy nie wróży niczego dobrego, więc nim odebrałam, byłam bliska zejścia. A potem to zasnąć nie mogłam. Wobec tego polazłam do kuchni i upiekłam sernik, który miałam piec na rocznicow@ kolacje.
Po powrocie do domu Małż nie miał sobie nic do zarzucenia. W końcu jego również siostra zbudziła.No!
- Lekarz już był?- pytam.
- Nie wiem?
- A co robi siostra?- dociekam.
- Powiedziała... " Mama stygnie, to ja idę spać"
Bez komentarza.
Rano dotarliśmy do rodzinnego domu Małża. Na jednym łóżku ciało nieboszczki, czekające na łapiduchów z domu pogrzebowego, na drugim chrapiąca siostra. Teść cały roztrzęsiony, bo chociaż teściowa chorowała i gasła powoli, to jednak dla dziewięćdziesięciolatka to był szok. Pytamy jak odeszła.
- Spokojnie, zamykałam jej oczy i mówiłam śpij mamo, śpij.
- Ale jak to? Zamykałaś oczy, gdy jeszcze żyła? A może ona chciała ostatni raz spojrzeć na ciebie i na męża?
- Przecież oczy się zamyka -siostra próbuje oponować.
- No tak, ale po śmierci .
Małżowi opadły ręce, mnie cycki.
Aby to strawić wystarczy się napić, czy trzeba się najarać?
........ Dwa dni po opublikowaniu posta .......
Aaaaa... jeszcze w kwestii mojej szwagierki.
Małż mi właśnie opowiadał, jak wybierali miejsce pochówku ( bo u nas ksiądz się nie wtrącał jak do tej pory, w którym miejscu ma być grób )
Małż z ojcem brodzą w śniegu po cmentarzu, siostra tuż za nimi. Tu źle, tu nie dobrze. Wreszcie mężczyźni decydują . Siostra ciągle niezadowolona.
- Tutaj będzie dobrze, blisko moich teściów i sąsiadów mamusi - przekonuje Małż.
- A dlaczego nie bliżej ( i tu pada nazwa miejscowości w której mieszkamy... czyt. bliżej bramy wejściowej )
Małż zziębnięty i nie owijajmy w bawełnę... wkurwiony.
- A dlaczego ty swego męża wypierdoliłaś, aż pod samo ( i tu pada nazwa miejscowości, która jest położona 2 km za przeciwległym do bramy, parkanem cmentarza )
Odpowiedź nie padła.
Chyba wystarczy się sponiewierać trunkiem, byle solidnie...
OdpowiedzUsuńJotka :) Małż właśnie to uczynił, choć nie czytał Twego komentarza.
UsuńMasz super szwagierkę! Na takie okazje najlepsza jest żubrówka!
OdpowiedzUsuńOtoto..."żubrówka", albo po naszemu " kopnięcie łosia"... to i to mocno regionalne.
UsuńRzeczywiście... opadlo mi wszystko, co mogło. Bez wodki nie rozbierosz. Uściski
OdpowiedzUsuńLuciu, mądrości ludów wschodu zawsze się sprawdzają.Pozdrawiam.
UsuńPowinnam nie komentować wszak śmiać się nie wypada? Szwagierka numer 1 w Europie
OdpowiedzUsuńJaga, pewnie nie wypada, ale powiem szczerze, że cała rodzina przybyła na pogrzeb śmiała się w kułak z tych sytuacji :D A poinformował ich nikt inny tylko mój... taaaadaaaammm... Małż ( czyt. plotkarz pierwszego sortu )
UsuńJak wpadam w szał z powodu debilizmu najbliższych powinnam pamiętać że nei jestem jedyna tylko jedna w wielu a takiej sytuacji
UsuńJaga, życzę byś pamiętała :D
Usuń