poniedziałek, 30 kwietnia 2018

O choinka! Na straży czystości.

Dziś oddycham z ulgą. Wreszcie udało mi się pożyczyć laptopa od kuracjusza. Tyle się dzieje, a na tablecie, to trzeba mieć od groma cierpliwości, żeby cokolwiek napisać. Tutaj niestety nie ma stacjonarnego PC-ta. Jaką cenę będę musiała zapłacić, za owe wypożyczenie, nie pytajcie. Ale kij z tym.Dla was wszystko.
Mam dylemat, od czego zacząć? Może od przygotowań i podróży, bo też byłoby o czym pisać? Hymmm.. Dobra. Podróż, w te i wewte, opiszę po powrocie.
Dziś będzie o sanatorium.

Do obiektu dotarłam gdzieś koło szóstej rano. Po wręczeniu recepcjonistce przywiezionego sękacza, dostałam klucz do dwójki ( co przed ofiarowaniem prezentu, było rzeczą wręcz zakrawającą o cud.  -Dwójki są tylko dla małżeństw, więc nie ma mowy, o ulokowaniu mnie w tymże apartamencie) 
W pokoju zastałam śpiącą koleżankę, która wycwaniła się i dotarła do sanatorium dzień wcześniej, płacąc ok. stówki za miejscówkę.
Koleżanka zwie się Dorotka, jest deczko ode mnie starsza i przyjechała gdzieś spod Kielc. W dniu obecnym wiem już o niej prawie wszystko, bo przerobiliśmy całe jej dotychczasowe życie. Fakt. Dorotka lubi gadać. A na dodatek "goda po ichniemu" Coś tak czuję, że po tych trzech tygodniach, moje śledźikowanie  wymiesza się jej gwarą, i powstanie mieszanka dość zaskakująca.
Sanatorium jest pięknie położone na zboczu góry. Widok z najwyższego piętra, powala na kolana. Co prawda mieszkam na pierwszym piętrze, ale zdążyłam już dotrzeć na ostatnie i wypić kawę na tarasie, w towarzystwie Wacława i Lecha.Taaa. Macie rację. Nie tracę czasu. Ale przejdźmy do sedna.
Zdumienie najwyższego stopnia dopadło mnie  przed gabinetem lekarza, usytuowanym tuż przy recepcji. Otóż.
Na szklanej witrynce, w której wystawione były produkty do sprzedaży, moje sokole oko, dostrzegło choinkę, a tuż obok, na patykach wsadzonych w  wazon, dyndały czerwone bombki, dość sporych rozmiarów.
Witrynka miała tak gdzieś około 1,80m i nie sposób było jej nie dostrzec. Jednakże wszyscy nowo przybyli  pensjonariusze, stojąc w kolejce do lekarza, zajęci byli przekazywaniem sobie doświadczeń z pobytu w innych sanatoriach, opisywaniem podróży i nawiązywaniem znajomości, nie patrząc na wystrój. Panowie błyskali dowcipami, panie czarowały uśmiechem.Zaskoczenie, wywołane przeze mnie zwróceniem uwagi na pozostawione ozdoby choinkowe, zostało odpowiednio skomentowane - Widocznie czystość nie jest najmocniejszą stroną tego sanatorium, bo gdyby choć raz na kilka miesięcy wycierali kurz na meblach, to na gałęziach wisiały by jeszcze wydmuszki.
Czas płynął leniwie, albowiem lekarz spóźnił się dwie godziny. Być może celowo, kto go tam wie? Wszak integracja ważna rzecz.
Ciśnienie podniosło się wszystkim dopiero wówczas, gdy zupełnie bez kolejki, doktor zaczął wywoływać pacjentów komercyjnych. Gdyby spojrzenia mogły zabijać, vipy padłyby trupem jeszcze przed wejściem na badania.
Kolejnym ważnym elementem, było usytuowanie przybyłych pensjonariuszy na stołówce. Z powodu tego, że po ostatnim sanatorium przybyło mi cztery kilo, postanowiłam zasiąść przy stoliku z dietą. I to był starzał w dziesiątkę. Jak tak patrzę, to mój stolik, jest najbardziej rozrywkowym stolikiem na pierwszej zmianie.
W towarzystwie trzech panów i pięciu kobiet spożywamy posiłki, które przynosi nam młoda dziewczyna. Tak na oko ma ze 25lat. I nie było by w tym nic szczególnego, gdyby owa kelnerka była choć troszkę sympatyczna. Uśmiechnęła się chociażby półgębkiem.Alboco. Ale nie. Spogląda na nas z wysokości swoich 180 centymetrów tak, jakby chciała wylać nam zupę na głowę. I powiem wam, że to by było jeszcze do zaakceptowania, bo może boli ją ząb, albo ma inną zgryzotę. Jednakże to, że od początku nosi krótką, czarną spódniczkę, która z dnia na dzień, nosi ślady coraz większego uświnienia, razi wszystkich. Geneza powstania, owych białych wykwitów, zmobilizowała nasz stolik, do wysilenia komórek mózgowych. Hipotez było kilka. Panowie twierdzili, że w ten oto sposób chce zwrócić uwagę na swoją część tylną, którą ma dość wyrazistą.Panie natomiast, nie ukrywajmy mające nieco większe obycie z plamami wszelakimi, doszły do wniosku, że pannica po prostu wyciera ubrudzone dłonie w swoje pośladki.
Wacław, najbardziej gadatliwy i dowcipny, zobligował się, iż w sposób dość delikatny, aczkolwiek dosadny, upomni kelnerkę. Momentalnie podniosło się larum, że niech się nie waży, bo będzie pluła nam do talerzy. Musieliśmy znaleźć jakieś inne wyjście.
Traf chciał, że obok nas zamieszkał Komercyjny Marek. Zżyliśmy się przez te kilka dni (o Marku na pewno napiszę jeszcze obszerniej... kiedyś)
Marek nie był ślepy i również zauważył brak higieny kelnerki. Wyjeżdżając wczoraj obiecał, że wygarnie na recepcji wszystkie niedociągnięcia i przegięcia. Podejrzewam, że tak też zrobił, bo jak tylko pojawiła się opisywana kelnerka, na całej stołówce słychać było szmer niedowierzania. Czarna spódniczka była zupełnie czysta.
Obstawialiśmy jak długo. Jak wygram to się pochwalę. Jak przegram też. Notonara.




















10 komentarzy:

  1. Czekam na kolejne odcinki . I ten laptop... dlaczego masz tylko tablet? Z tabletem nie da się żyć. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Luciu, mój laptop zwinął Małż, a ja miałam tylko takiego z wiatraczkami, a on zbyt dużo ważył i nie mieścił się w walizie ;) Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie, tyle ciekawych rzeczy, a Ty bez laptopa? Niedopatrzenie karygodne, ale fakt, czasu nie trwonisz, zanosi się na pikantne opowieści:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotka, tyle się dzieje, że omatkoboskoczenstochosko!!!
      Dziś mam więcej czasu, to napiszę kolejną notkę :)

      Usuń
  4. :-)) Nigdy jeszcze nie próbowałam sanatoryjnego życia. Widzę, że szał-ciał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pieprzu, tydzień minął, a turnus dopiero się rozkręca :)

      Usuń
  5. Ja też nie byłam w sanatorium, ale raczej nie tęsknię 😉.
    Jaja tam masz, jak berety. No to pisz, kobieto. Pisz! 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adrianno, nie każdemu pasuje takie życie. Stwierdzam, że osobiście jestem zwierzęciem mocno sanatoryjnym :)

      Usuń
  6. Dla tych vipów, to powinien być oddzielny gabinet. Czekam na dalsze relacje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. I jeszcze oddzielna stołówka :)

      Usuń

"To czy człowiek jest inteligentny poznaje się po jego odpowie-dziach. To czy jest mądry, po pytaniach."- Naguib Mahfouz

Ostatnio na tapecie

Wszechświat wie lepiej.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka podróż zabawa budowa kolega morze praca wyjazd auto blog dylematy ksiądz przygoda rehabilitacja tańce wesele wizyta Konstancja argumenty blondynki cud dom fachowcy integracja koleżanka majster mąż narodziny ogród pamięć początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry sprzątanie syn urzędnik zakupy zaskoczenie zguba święto życzenia Małż Nowy Rok plan przygoda ogień apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel choroba dach deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia imieniny informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta koledzy koleżanki kolęda komórka kolega podejrzenia kwiaty kłótnia lód marzenia masaż matka metoda miłość mężczyzna nerwy niespodzianka nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie pozytywne postrzeganie świata pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spostrzegawczość spowiedź strata synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota wesele goście suknia zabawa wnuczęta wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zima znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie