niedziela, 1 czerwca 2025

Dyżurne kalesony. Altana okupiona siwizną.

No patrzcie państwo, już prawie pół roku minęło. Miniony czas upłynął mi pod znakiem totalnych zaskoczeń. Dajmy na to pierwsze z brzegu.

 W Wielki Piątek było tak gorąco, że nie miałam co na siebie włożyć, bo wcześniej z poddasza przytachałam rzeczy wiosenne, a tu taki upał. Na takie dictum, udałam się znów na poddasze z ciuchami "przejściowymi" i zniosłam letnie. Mało tego. W poniedziałek Wielkanocny odkurzyłam leżak. Kupiłam go w ubiegłym sezonie i jakoś nie miałam okazji, by go rozdziewiczyć. Potem wyłożyłam swe blade ciało do słońca, choć od ziemi jeszcze ciągnęło chłodem. 

Święta minęły i znów wrócił ziąb. Było tak zimno, że Małż, który ciągle jeszcze budował altanę, wrócił po kwadransie pobytu na dachu budowli i zażądał, bym dała kalesony, których nie mógł na półce namierzyć. A nie mógł, bo wcześniej zostały spakowane przeze mnie i wyniesione, a gdzie?.... NA PODDASZE.

 Pewnie jesteście ciekawi, dlaczego tak wynoszę te ciuchy w tą i tamtą stronę, otóż gdy syn z żoną wprowadzał się do domu rodzinnego ( bo jednak stancja kosztuje sporo) to oddałam im swoją garderobę. Ha! Taka byłam wspaniałomyślna. Ale wiecie co? Po dwóch latach dotarło do mnie, że nie warto było. Nie głupi powiedział, że dobrymi chęciami piekło wybrukowane.

Ale wróćmy do kalesonów. 

No i ten mój zziębnięty Małż słuchając mojego wyjaśnienia, że gdzieś tam są spakowane, ale nie wiem, czy ja tak szybko namierzę, stwierdził...

- Powinnaś jednak zostawić jakieś dyżurne kalesony w szafie.

No nie sposób się z nim nie zgodzić, co nie?

Tymczasem kazałam mu włożyć dwie pary spodni dresowych. Wyszedł niepocieszony. Bo jednak kalesony, to kalesony. 

No i tu mogłabym zakończyć ów wpis, ale muszę dodać, że .....

 - Taaaaaadammmmm!!! 

Altana została właśnie tydzień temu zakończona!

Jest to doprawdy Altana przez duże AL. Wymiary....siedem metrów na trzy ! 

Jestem dumna ze swojego Małża. Doprawdy. Nie wiedziałam, że taki z niego stolarz.

Ale tego, że owa altana stanie kością w gardle mojemu synowi, to w życiu się nie spodziewaliśmy. 

Pomińmy to, że nie chciał w ogóle pomagać przy jej budowie, co Małż okupił zmianą koloru włosów na szpakowate, bo przejmował się takim ostentacyjnym " tumiwisizmem". Jednak tym, że na koniec stwierdził...

 -Władowaliście w nią tyle kasy i po co? Jak i tak do was nikt nie przychodzi? 

przegiął pałę dokumentnie. 

Pewnie lepiej było dać jemu te pieniądze.

 On by już wiedział, jak je sensownie zagospodarować. 







Ostatnio na tapecie

Dyżurne kalesony. Altana okupiona siwizną.

tu grzeliście ławę najczęściej

Etykiety

sanatorium problemy wycieczka budowa podróż praca zabawa zaskoczenie kolega morze mąż wyjazd Małż auto blog dylematy ksiądz pamięć przygoda rehabilitacja syn tańce wesele wizyta życzenia Konstancja argumenty blondynki choroba cud dom fachowcy imieniny integracja koleżanka kłótnia majster narodziny ogród początek powrót pragnienie propozycja rocznica rodzina siostry spostrzegawczość sprzątanie urodziny urzędnik wnuczęta zakupy zguba zima święta święto żona Nowy Rok Nowy Rok plan przygoda ogień altana apel awaria wycieczka morze koncert auto awaria holowanie sąsiad auto zakup akademia babcia autobus awaria bal bank bociek bunt cel cmentarz dach demencja deszcz działanie egoista film folklor goście gra gwara góra głos higiena historia informacja. irytacja życie rodzinne spokój jazda kazanie kelnerka kierat kieszonka klucze kobieta kolacja walentynki koledzy koleżanki kolęda komplement komórka kolega podejrzenia kwiaty lekarz lód marzenia masaż matka metoda miłość mądrość ludowa mężczyzna nerwy niespodzianka niewdzięczność nowe miejsce nowy sprzęt odchudzanie święto zaskoczenie mąż odcinki odwyk uzależnienie słodycze ognisko pieszczoty plaża podarki pogoda pogoda operator sms córka poród Anioł pomoc pomyłka porada porządek sukienka pułapka ratunek postanowienie powiedzenia pozytywne postrzeganie świata pozytywne wnioski pośpiech prezent prośby przebranie przedwiośnie przemyślenia przeprosiny przyjazd pytania radość relacja remont rocznica śnieg zaskoczenie tajemnica proboszcz rozmowy rozterki rubikon rysa sanatorium koleżanki sanatorium masażysta pogoda fajfy flirt schemat siostry rodzina relaks blokada spełnienie spowiedź strata sylwester synowie szał szczęście szwagierka słońce pole truskawki pielenie opalanie. tatuś teleporada zdrowie lekarz zdumienie cud teściowa śmierć rocznica torebka troska tęsknota uraz. wesele goście suknia zabawa wróżba wspomnienia wspomnienia sylwester święta wycieczka morze szaleństwo wyjaśnienie wyobraźnia zakochani zakupy ekologia wesele zdjęcia zdrowie zmiany znajomy zęby złość bezradność zdumienie ściana śmieci śniadanie święta prezenty zaskoczenie radość święta wypieki foremki wzrok komórka zaskoczenie